mam nadzieję że się wam spodoba :) jak zwykle liczę na komentarze :D przez cały dzień w mojej głowie leciała dziś jedna piosenka, która chyba dobrze pasuje do tego rozdziału więc polecam puścić ją sobie w czasie czytania : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jekHmNtLcig :D
--------------------
Nadal byłam zła na siebie z powodu braku telefonu. Nie mogłam
się wczoraj zebrać by powiedzieć o tym rodzicom, zbyt bardzo bałam się ich
reakcji. W końcu sto dolarów drogą nie chodzi, a najbogatsi na świecie nie
jesteśmy. Tak bardzo pochłonęły mnie
moje myśli, że nie zauważyłam, iż jestem już na terenie szkoły. Niestety dość
boleśnie to odczułam. Ktoś z pełnym impetem wpadł na mnie, tak, że po chwili
leżałam na ziemi. Uniosłam głowę i zobaczyłam nad sobą Nicka.
- Hej. Nie żeby coś, ale mógłbyś trochę uważać jak chodzisz –
powiedziałam zaczepnie i wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
On nic nie odpowiadając z miną skazańca pomógł mi wstać, po
czym odwrócił się by odejść. Bez żadnego cześć czy chociażby sorry. Zaniepokoiło
mnie to. Podniosłam plecak i pognałam za nim.
- Coś się stało? – zapytałam niepewnie.
- Pytasz mnie czy coś się stało? Jak możesz mi to robić –
wybuchł. – Już nie pamiętasz, co do mnie wczoraj napisałaś?
- Napisałam?
- Nie rób z siebie niewiniątka! Nie będę ci teraz niczego
tłumaczył. Możesz chodzić z tyloma chłopakami z iloma chcesz, ale mnie w to nie
mieszaj. Nie mam ochoty na twoje głupie gierki, więc daj mi wreszcie święty
spokój! Matko, ale ja byłem idiotą. Niech zgadnę sprawiło ci radość bawienie
się mną? – widziałam, że nie panuje nad sobą, ale nie wiedziałam, o co mu
chodzi.
- Jeżeli chcesz wiedzieć to wczoraj zniknął mój telefon,
więc raczej nic do ciebie nie mogłam napisać – widziałam, że moje słowa nic nie
dały, ale mimo to próbowałam dalej go uspokoić. – Naprawdę nie wiem, kto do
ciebie napisał, ale to z pewnością nie byłam ja.
- Jasne. Teraz próbujesz mnie udobruchać by znów mieć mnie
dla siebie. Tym razem ci się nie uda. Już wiem, jaka jesteś. Niby taka biedna,
a tak naprawdę jesteś wredną, dwulicową suką. Nie chcę mieć z tobą nic
wspólnego – wysyczał mi prosto w twarz, po czym odszedł, zostawiając mnie z
oczami pełnymi łez.
Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie potraktował. Nie wiedziałam,
co mam ze sobą zrobić. Skierowałam się do łazienki, aby nikt nie widział jak
się rozklejam. To chyba był jakiś z tych gorszych dni, bo w łazience spotkałam
Violett z przyjaciółeczkami.
- O patrzcie kochane, kogo my tu mamy. Czyżby to była ex-
dziewczyna mojego Nicka? Och słoneczko jak mi przykro – zaczęła mówić do mnie
głosem ociekającym sarkazmem. Chwyciła mnie za podbródek i uniosła moją głowę
do góry.
- Mówiłam ci maleńka, że ze mną nie wygrasz. Ja zawsze
dostaję to, czego chcę. Nawet nie wiesz, jaką radość sprawia mi patrzenie jak
twój maleńki świat się wali. Już niedługo nie będziesz miała nikogo, rozumiesz kochana?
Nikogo. Będziesz samotna jak palec, a
wtedy wspomnisz moje słowa i będziesz mnie błagała o przebaczenie. A teraz
wybacz, ale mój ukochany czeka.
Puściła mnie i razem ze swoją świtą wyszły zostawiając mnie
krztuszącą z braku tlenu.
Ten dzień chyba nie skończy się najlepiej.
super :D Zresztą każda część jest super, więc czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz i też będę często zaglądać;) dzięki za komentarz. Pozdrawiam Wiwi
OdpowiedzUsuń