-------------
Przez kilka dni nie mogłem nigdzie znaleźć Kate. Jak to
miło, że mnie unika. Dostrzegłem ją dopiero, kiedy wychodziła dziś ze szkoły.
Wydawała się zdenerwowana. Zapragnąłem dowiedzieć się, co ją trapi. Miałem, co
prawda jeszcze jedną lekcję, ale była to muzyka. Pewnie pani Jackson nawet nie
zauważy mojej nieobecności.
Poszedłem do łazienki i rzuciłem na siebie zaklęcie
niewidzialności. Trochę mnie to kosztowało, ale nie miałem innego wyjścia. Tak przygotowany, ruszyłem biegiem za
Katherin. Kiedy ją dogoniłem, właśnie skręcała w uliczkę, prowadzącą do jej
domu. Dostrzegłem, że w ręce trzyma jakiś zwinięty papier. Nie zdążyłem wejść
za nią do domu, więc przystanąłem przed drzwiami prowadzącymi na taras.
Widziałem przez nie, jak Kate szybko wbiega na górę i chwilę później już z niej
zbiega. Chciałem się przenieść do jej pokoju, ale w chwili, kiedy zaczynałem
wypowiadać regułkę, dziewczyna wyszła z domu.
Chyba lepiej będzie,
jeśli pójdę za nią – postanowiłem.
Szła do lasu. Zdziwiło mnie to, ponieważ zimą raczej rzadko,
kto się tam zapuszczał. Straciłem ją na chwilę z oczu, kiedy potknąłem się o
korzeń wystający ze śniegu. Rozejrzałem się dookoła. Zniknęła bez śladu. Na
szczęście na ziemi było jeszcze widać odciski jej butów. Podążałem za nimi, do
momentu, kiedy całkowicie zniknęły.
Przecież ona nie mogła
się rozpłynąć w powietrzu. Chociaż… w sumie umie czarować, ale nawet ja nie
umiem całkowicie zniknąć, a sztukę teleportowania opanowałem dopiero po dwóch
latach. Coś mi tu nie gra.
Okręciłem się wokół własnej osi, szukając chociażby drobnej
wskazówki. Stanąłem jeszcze raz w miejscu, w którym kończyły się jej ślady. Dostrzegłem,
że nie tylko jej. Na śniegu widoczne były również odciski męskich butów.
No bez żartów. Ten jej
nowy chłopaczek, też tutaj jest?
Trochę się wkurzyłem. Postanowiłem iść dalej w stronę, w
którą skierowane były ich kroki, ale coś mnie powstrzymało. Natrafiłem na jakąś
blokadę. Coś w rodzaju niewidzialnej bariery. Spróbowałem się przez nią
przebić, ale niestety nieskutecznie.
No cóż, chyba będę
musiał tam wejść przy pomocy czaru.
Przeszukiwałem moją głowę, starając się znaleźć zaklęcie,
które zrobi chociażby małą szparę w tym czymś. Po kilku próbach udało mi się. Wszedłem
do środka i doznałem niezłego szoku. W środku był nie kto inny, jak Mac – mój bliski
kolega z kowenu i Kate. Co gorsze wyglądało na to, że się przytulają i właśnie
im to przerwałem. Obrócili się przodem do mnie.
- No pięknie, tylko ciebie brakowało mi dziś do szczęścia –
powiedziała Kate.
- Miło, że w końcu to przyznałaś. Hej Mac, co ty tu z nią
robisz? – zapytałem chłopaka.
Spojrzał na mnie trochę zmieszany, po czym skierował swój wzrok
na Kate, która wydawała się być nieźle wkurzona.
- To wy się znacie?
- No, tak jakby – odparłem.- Ale w sumie to nie jest
najistotniejsze. Mac, czy mógłbyś odpowiedzieć na moje pytanie?
- Nick, to chyba nie jest twoja sprawa. Jak się tu dostałeś?
– zapytał mnie.
- Wiesz, że jestem całkiem dobry w rozwalaniu.
- I psuciu, jak widać. To ja może zostawię was w spokoju, bo
jestem zbyt zmęczona dzisiejszym dniem.
- Kate, czekaj. Chciałem z tobą porozmawiać – powiedziałem.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam ochoty na rozmowy z
tobą? Mac widzimy się jutro – powiedziała do niego i poszła. Chciałem ją
zatrzymać, ale Mac mnie przytrzymał.
- Puszczaj. Jak mogłeś się z nią umawiać? Przecież mówiłem
ci, że mi na niej zależy – rzuciłem.
- Opanuj się idioto. Jestem tylko jej przyjacielem i tak się
składa, że znam ją dużo lepiej niż ty. Dobrze ci radzę, lepiej zajmij się
Violett. Jeżeli chcesz jej szczęścia, to zostaw ją w spokoju. Dużo przeżyła, a
ty tylko pogarszasz jej samopoczucie. Zrozum, że nikogo nie uszczęśliwisz na
siłę. Daj jej odetchnąć.
- Odetchnąć? Dobre sobie. Nie mogę patrzeć, jak ona cierpi,
a widzę, że teraz tak jest. Muszę się dowiedzieć, o co chodzi. Jeśli ci na niej
zależy tak samo, jak mi, to mi w tym pomożesz.
- Coś ty sobie wymyślił? – zapytał mnie Mac.
- Widziałem, jak dziś gniotła jakąś kartkę. Mam zamiar ją
zdobyć i dowiedzieć się, co ją dziś tak dobiło. Coś jest z nią nie tak.
- O dziwo, zgadzam się z tobą. Od jakiegoś czasu coś ją
dręczy i to musi być coś poważnego. Czułem dziś, że bardzo chce mi się wygadać,
ale coś ją powstrzymywało. Informuj mnie, jak tylko się czegoś dowiesz.
- Jasne. No to powiedz, co wy tu dziś robiliście?
- Pomagam jej oswoić się z mocami. Widziałeś już chyba ich
pokaz? – Skinąłem głową. – Więc wiesz, że ona sama nie może nad tym zapanować. To
się staje powoli niebezpieczne. Do tego jest jeszcze sprawa jej rodziców…
- Co z nimi? – zapytałem.
- Kate dowiedziała się ostatnio, że ludzie, którzy podają
się za jej rodziców, tak naprawdę nimi nie są. Teraz staram się znaleźć jej
prawdziwą rodzinę, ale to jest strasznie trudne.
- Czemu mi to wszystko mówisz? Przecież wiesz, że ona nie
chce mieć ze mną teraz nic wspólnego.
- Bo wiem, że tobie też zależy na niej. A tak poza tym nie
mam nikogo innego, kto mógłby mi pomóc i byłby do tego tak zdeterminowany.
- Dzięki. Jesteś z nią umówiony na jutro?
- Tak.
- To dobrze daj mi znać SMS – em, o której się spotykacie. Zajmę
się wtedy tą kartką.
- Jasne. Trzymaj się.
- Ty też – rzuciłem i skierowałem się do domu.
Buhahahaha *szatański śmiech* Mój pomysł ;D
OdpowiedzUsuńTwój Pomysłodawca;*
Bozeeeeeeeee. Chce wiecej xD
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam dzis calosc i musze przyznac, ze niezle.
Masz troche bledow... Zjadasz slowa, litery, zle odmieniasz koncowki czasem.
Ale ogolnie swietnie.
Co do rozdzialu... Kurde no, troche sztuczna byla wedlug mnie ta rozmowa Maca i Nicka... xD Ale to juz moje zdanie.
Poprowadz ttoche szybciej ta akcje bo ja juz nie wytrzymuje xd
Weny zycze i z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial.
A jak bedziesz miala troche czasu, to wpadnij do mnie, moze Ci sie spodoba: http://czerwcowakatastrofa.blogspot.com/
Wow, kocham;* Dzisiaj przeczytałam całość, ale strasznie mi się podoba. Oby tak dalej. Czekam z niecierpliwością na nn;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://prawdziwa-tozsamosc.blogspot.com/
CUDNEE *.* pisz jak najszybciej <3 czekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietne <3] Pisz dalej pisz <3 czekam z niecierpliwością na następny roździał, masz ogromny talent pisarski i bardzo przyjemnie czyta sie twoje opowiadania, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięcej więcej chcę więcej
OdpowiedzUsuń