Niedzielę spędziłam ucząc się do klasówki z historii. To było
tak nudne, że oczy same się zamykały. Wypiłam trzy dość mocne kawy, żeby
przemknąć przez cały materiał. Wieczorem byłam umówiona z Mackiem na lekcję. Zamknęłam
drzwi od środka i przeteleportowałam się do lasu. Weszłam pod kopułę, ale nie
zastałam tam mojego przyjaciela, tylko dwójkę nieznanych mi ludzi. Już miałam
się wycofać i zaczekać na Maca przy ścieżce, kiedy nieznajomi się do mnie
zbliżyli.
- Hej. Ty pewnie jesteś Kate.- Odezwała się niska brunetka. W
sumie niska to chyba złe określenie, w końcu była mniej więcej mojego wzrostu. Kopuła
powoli zaczynała się rozświetlać. Zauważyłam, że dziewczyna ma niebieskie oczy.
Wyglądała na starszą wersję Meg. Wyglądała może na 20 lat. – Jestem Lena, a to
mój chłopak Lucas.
Przeniosłam wzrok na wysokiego bruneta. Był chyba w tym
samym wieku, co Lena. Nosił okrągłe okulary, niczym Harry Potter. Właściwie, to
był do niego łudząco podobny. Chyba wiedział, o czym myślę, bo w pewnej chwili
przerwał moje rozmyślania, swoim głębokim głosem.
- Jeśli pomyślałaś, że jestem Harrym Potterem, to niestety
będę musiał cię rozczarować.
- Przepraszam. Po prostu jesteś bardzo podobny do tego
aktora. Miło mi was poznać.
Na moment zapadła niezręczna cisza. Żadne z nas nie wiedziało,
co powiedzieć, przynajmniej takie odnosiłam wrażenie.
- No dobra to może weźmiemy się do ćwiczeń. Wiemy, że Mac
nic ci nie mówił, ale nadszedł czas, żebyś spróbowała powalczyć z nieznanym
przeciwnikiem. Patrząc na twoje ostatnie przygody, przyda ci się ta lekcja. Musisz
nauczyć się także ataku, ale to następnym razem.
Czułam się jakby ominął mnie jakiś wątek w jej wypowiedzi. Mój
mózg zwalniał. Moje ciało wiotczało.
***
Obudziłam się we własnym łóżku. Pewnie to tylko mi się
przyśniło. Spojrzałam na zegarek. Chyba już nie opłaca mi się iść spać. Mimo,
że musiałam przespać jakieś dziesięć godzin, nadal byłam zmęczona. Aby się trochę
rozbudzić udałam się pod prysznic. Po drodze złapałam pierwsze z brzegu jeansy
i czerwoną bluzę.
Nie minęło dużo czasu, a znalazłam się w szkole. Siedząc na
lekcji angielskiego starałam się skupić, na słowach nauczyciela, zresztą jak
zazwyczaj. Kilka razy udało mi się nawet poprawnie odpowiedzieć na jego
pytania. Jakiś czas temu zdecydowałam, że chciałabym studiować literaturę, więc
postanowiłam przyłożyć się do nauki, chociażby tego jednego przedmiotu. Zawsze lubiłam
książki, więc czułam, że to dobra decyzja.
Wraz z końcem lekcji poczułam wibracje w kieszeni. Ed
zapraszał mnie na spotkanie w parku. Odpisałam mu, że nie mogę, ale jeżeli chce
może wpaść do mnie do domu. Umówiliśmy się pod szkołą.
Sprawdzian z historii okazał się tak trudny jak myślałam, co
w sumie nie było takie nadzwyczajne. Chyba zdążyłam się już do tego
przyzwyczaić. Może jakoś uda mi się zaliczyć.
- Hej Rose, jak ci poszło? – Zapytałam przyjaciółki, kiedy
opuściłyśmy salę.
- W sumie nie było to takie ciężkie. Dwóch zadań nie
napisałam, a co do reszty nie powinno być żadnych zastrzeżeń.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Rosie?
- No wiesz, czasem trzeba się nauczyć. Akurat te tematy nie
były takie złe. A teraz chodź, bo dziś biegamy.
Złapała mnie za rękę i udałyśmy się na halę.
***
- Hej Ed! Za chwilę do ciebie przyjdę, muszę wziąć tylko
swoje rzeczy.
Szybko zabrałam torbę z książkami i pobiegłam do niego.
Pocałowałam go w policzek na przywitanie.
- Miło cię widzieć – powiedział.
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
- Jak tam w szkole?
- W sumie w porządku. Chociaż nie mogę się już doczekać weekendu.
Wiesz jak to jest. Słuchaj mam do ciebie prośbę. Jesteś dobry z matmy, a mi
przydałyby się korki. Może, mógłbyś mnie uczyć? – Zapytałam nieśmiało.
- Pewnie. Dobrze, że mnie zapytałaś. Jakoś się umówimy. A teraz
chodźmy szybciej, bo zanosi się chyba na deszcz.
Ed miał rację. Ledwo weszliśmy do domu, a zaczęło lać. Zaparzyłam
herbatę i usiedliśmy w salonie.
- Chciałbym cię o coś zapytać – zaczął, powoli zbliżając się
do mnie.
Nagle złapał mnie za rękę i wykręcił ją mocno do tyłu. Czułam
jakby moje mięśnie wychodziły ze stawów. Byłam sparaliżowana. Klęczałam teraz
na podłodze, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu.
- Czemu? – Tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Musisz się dowiedzieć o pewnej rzeczy, ale sądzę, że na
początek jesteś mi winna kilka informacji o swojej rodzince.
Ah ta smutna prawda odnoscnie historii, przyklad z zycia ( kocham sorke i jej arcy trudne testy xd, szczegolnie ten co bedzie po feriach w poniedzialek )
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny, pisz Pati, pisz
An
Rozdział świetny, ale krótki ♥♡
OdpowiedzUsuńHistoria targa emocjami i za to masz u mnie wielkiego plusa! ♥♡
Czekam na next~
Ps zapraszam do mnie:
zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com