mam do was małą prośbę : jeśli macie do mnie jakieś pytania, zostawiajcie mi je na asku. jak widzicie pod postami ciężko mi odpowiadać i raczej tego nie robię. :D
co do następnej części myślę, że dodam na tygodniu, tak koło czwartku, ponieważ mam rekolekcje :D
miłego czytania ;)
---------------
Delikatnie dotknął palcami kory drzewa szeptając jakieś
słowa. Po chwili nad nami utworzyła się cieniutka kopuła, jakby zbudowana z
powietrza. Zimowe słońce przebijało się przez nią jakby z większym natężeniem i
roztapiało znajdujący się pod nią śnieg. Poza nią nadal było biało. Z czystej
ciekawości podeszłam bliżej i dotknęłam ściany. Z daleka wyglądała na
delikatną, ale w rzeczywistości była twarda. Spojrzałam pytająco na Maca.
- To po to, żeby nie zniszczyć wszystkiego dookoła, kiedy
będziemy ćwiczyć i żeby nikt nas nie widział. Co prawda dziś nie powinnaś
niczego podpalać, bo zaczniemy od teorii, ale lepiej być ubezpieczonym.
- No dzięki. To co robimy? Może podpalimy drzewa, albo
nauczysz mnie latać. Zawsze chciałam latać – z każdym kolejnym słowem
nakręcałam się coraz bardziej.
- Nie. Dziś nauczę cię, a w każdym razie postaram się
nauczyć cię opanowania. Jest to niezwykle ważne, co sama zauważyłaś przy tej
wpadce z oknem w szkole. Na początek poleciłbym ci pić świeżą melisę dwa razy
dziennie. Nic chodzi mi tu o taką w saszetkach, tylko świeżo zerwaną. Znajdziesz
ją w swoim ogródku.
- Co?? Przecież my nigdy nie mieliśmy tam melisy?
- Kiedy byłem u ciebie ostatnio to ją zasadziłem. Nie ma za
co – dodał widząc moją minę.
Jak się okazało jest bardziej szalony ode mnie. Nigdy bym go
o to nie podejrzewała, a jednak.
- No to panie profesorze zaczynajmy.
Mac pstryknął palcami i w jego ręce pojawiła się książka. Podeszłam
do niego i wzięłam ją do ręki. Na okładce nie było żadnych słów, ale czułam
bijącą od niej magię. Spróbowałam ją otworzyć, ale mi się nie udało, a na
dodatek zostałam porażona prądem. Mój przyjaciel o mało nie wybuchnął śmiechem.
- Ej, co to ma być? – zawołałam. – Jak możesz mnie
torturować?
- Wiesz Kate, nie myślałem, że to będzie takie zabawne.
Machnął ręką nad książką, po czym ona sama otworzyła się na
rozdziale o kontroli.
- Ty serio mówisz?
- Jak najbardziej.
Dobrze, że nie dał mi czasu na odpowiedź, bo raczej wątpię,
żeby była ona cenzuralna.
- Ja osobiście preferuję metodę liczenia do dziesięciu, ale
w twoim przypadku ona się raczej nie sprawdzi. Pomyślałem więc, że przyda się
jakieś zaklęcie. Nie jest ono skomplikowane, więc trudno ci będzie go
zapomnieć. Weź teraz głęboki wdech, zamknij oczy i powtarzaj za mną. Laetetur cor meum, et cassabit.
Zrobiłam dokładnie to, co mi polecił, chociaż trochę ciężko
było powtórzyć te słowa. Po dosłownie sekundzie poczułam, jak wszystko w moim
wnętrzu powoli zwalnia. Moje serce chyba nawet na chwilę się zatrzymało. To było
dziwne, ale też przyjemne. Niestety chyba za bardzo odpłynęłam, bo kiedy
otworzyłam na powrót oczy, unosiłam się nad ziemią.
- Nie wierzę. Mac! – krzyknęłam. Kiedy podniósł swoje
powieki, trochę go zatkało.
- No to mamy mały problem. Chyba nie wiem, jak cię ściągnąć
na ziemię. Nie wiesz przypadkiem, jak to zrobiłaś? Bo jestem pewien, że to nie
jest wina zaklęcia, gdyż mi ani nikomu, kogo znam coś takiego się nie
przytrafiło.
- Jak niby mam wiedzieć! To ty jesteś specem od takich
zabaw. Błagam ściągnij mnie!
- Daj mi chwilę pomyśleć.
Zatoczył kilka kółek wokół mnie, po czym chyba dostał
jakiegoś olśnienia i wyszeptał coś pod nosem wskazując na mnie palcem.
Upadłam na ziemię z wrzaskiem.
- Nic ci nie jest? – zapytał Mac.
-Trochę się chyba poobijałam, ale to nic. Może lepiej
wracajmy do domu.
- Tak, masz rację. Postaram się dowiedzieć czegoś więcej o
tym i następnym razem nie pozwolimy sobie na takie wyskoki. Póki co pij tą melisę.
Pomógł mi wstać i niszcząc kopułę udał się ze mną do samochodu.
Spojrzałam jeszcze raz za siebie i zauważyłam, że miejsce, w którym ćwiczyliśmy
było na powrót pokryte śniegiem.
podoba mi się to opowiadanie czekam na cd. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej części
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńhttp://ollisiek.blogspot.com/
Dziękuje za obserwacje i ja również obserwuje, jakiś czas temu był błąd w obserwatorach na blogu, ale już jest wszystko w porządku i udało mi się kliknąć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ilona