https://www.youtube.com/watch?v=cOg9ZJ4sBP8
--------------------
Z ledwością udało mi się nie zasnąć. Te lekcje są takie
nudne i nużące. Jedynie geografia jest w
miarę ciekawa. Nie rozumiem, po co mi pozostałe przedmioty. Kiedy wychodziłem z
klasy zauważyłem powieszony na drzwiach plakat promujący wiosenny bal.
Tak szybko to minęło? Przecież
przed chwilą był sylwester?
Zdecydowanie za szybko mi to wszystko mija. Czas zacząć coś
robić ze swoim życiem. Punkt 1 – zerwać z Violl, punkt 2- odzyskać Kate. No to
na jakiś czas mam zajęcie. Czekałem chwilę przy mojej szafce na Violett. Pojawiła
się bez swojej świty, co mnie ucieszyło. Wziąłem od niej plecak i ruszyliśmy.
Układałem sobie w głowie scenariusz tej rozmowy już po raz
setny chyba. Prostu, delikatnie, bez łez.
Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy herbatę.
- No to, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? – zapytała z
uśmiechem.
- Nie bardzo wiem jak to powiedzieć… chodzi o to, że… nie
mogę dłużej z Tobą być.
Zachłysnęła się herbatą. Jej oczy rozszerzyły się w wyrazie
szoku.
- Ale czemu? Chodzi o Kate? – chyba się wkurzyła.
- Nie – postanowiłem złagodzić sytuację. – Po prostu czuję,
jakbyś była moją siostrą. Zrozum, znamy się od lat i dobrze mi się z tobą
rozmawia i tak dalej, ale nie pasujemy do siebie. Wiem, że ty też w środku to
czujesz.
- Nie. Nie rozumiem, co chciałeś przez to osiągnąć, ale
strasznie mi przykro.
Zabrała swoje rzeczy i wyszła bez pożegnania. Nie wyszło
najlepiej. Dopiłem swoją herbatę,
zapłaciłem i ruszyłem do domu Kate. Kiedy doszedłem właśnie zamykała furtkę. Schowałem
się za drzewami i poczekałem aż przejdzie, a następnie wszedłem do jej domu. Powoli
skierowałem się do jej pokoju. Panował w nim koszmarny bałagan.
Cała Kate –
pomyślałem i zabrałem się za poszukiwania.
Minęła godzina, a ja nadal nic konkretnego nie znalazłem. Gdzie
do cholery ona wcisnęła tą kartkę. Właśnie miałem zaglądać pod łóżko, kiedy
zauważyłem wystającą spod poduszki karteczkę. Wziąłem ją do ręki i otworzyłem.
Co to jest? Biedna Kate.
Co ona musi teraz przeżywać? Nic dziwnego, że zerwała ze mną kontakt. Muszę się
dowiedzieć, kto jej grozi.
Zrobiłem zdjęcie kartki i odłożyłem ją na miejsce. Po czym
szybko zmyłem się do domu. Przebrałem się w wygodniejsze ciuchy i ruszyłem na
spotkanie z chłopakami. Nie mogłem się skupić na ich gadaniu, bo w głowie wciąż
siedziała mi wiadomość znaleziona pod poduszką. Kto mógł jej aż tak
nienawidzić? I co ma się niby z nią dziać przy mnie? Muszę koniecznie
porozmawiać o tym z Mackiem. Dobra teraz zmartwienia na bok.
- No chłopaki, co tam u was? – zapytałem biorąc kawałek
pizzy od ust.
- Po staremu. Wiesz, że Zac wylądował ostatnio u dyra? Podobno
miał coś wspólnego z tymi wybitymi oknami, pamiętasz?
- Aha. Serio? Przecież on nie ma na tyle jaj żeby coś
takiego dowalić.
- Mnie to mówisz stary? – rzucił David.
- Ale przyznajcie, że to była niezła akcja. Szkoda, że my na
to nie wpadliśmy – dopowiedział Brandon.
- No. Wiecie mamy jeszcze czas żeby coś wymyślić na bal.
- Dobrze główkujesz, Pierce. No to bierzmy się za myślenie.
Nareszcie już nie mogam się doczekać codziennie zagladalam na twój blog
OdpowiedzUsuńile ja sie naczekałam :o Czekam na kolejny!!! + zapraszam do siebie http://www.photoblog.pl/magiczneopowiadaniaxd jeśli masz coś co chciałabyś podesłać to zapraszam :P ( do czyt. również :P )
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog. Nie martw się małą liczbą komentarzy, bo napewno jest dużo osób czytających, które nie udzielają się
OdpowiedzUsuń