tak z innej bajki, mamy tu już 39 tysięcy wyświetleń! nawet nie wiecie, jak się z tego powodu cieszę :D może to nie jest szczyt moich marzeń, ale kiedy zaczynałam pisać tego bloga, nie spodziewałam się, że zajrzy tu więcej niż kilka osób, a w dodatku, że od tamtej pory napiszę tyle rozdziałów i krótkich opowiadań. dziękuję wszystkim, którzy mimo upływu lat nadal tu są ;D
- Callie –
- Callie –
Kolejną noc z rzędu
John spędził poza domem. Biorąc pod uwagę mój zbliżający się wyjazd, chciałam
jak najszybciej porozmawiać z nim o nas. Upewnić się w jego uczuciach i w tym
czy podjęłam dobra decyzję planując z nim zerwać. W końcu kiedy to zrobię nie
będzie odwrotu, a mimo wszystko jestem do niego przywiązana.
Wybrałam jego numer
i w myślach liczyłam czas oczekiwania.
- Halo?
- Dobrze cię w
końcu słyszeć - zaczęłam. - Wrócisz dziś na noc?
- Nie jestem
pewien. Mam jeszcze sporo roboty.
- Nie możesz tego
odłożyć na jutro? Muszę z tobą porozmawiać przed wyjazdem.
- Jakim wyjazdem? -
Zapytał zdezorientowany.
- Gdybyś pokazywał
się częściej w domu, powiedziałabym ci, że pojutrze wyjeżdżam na cztery dni do
Londynu.
- Mam cię odwieźć
na lotnisko?
No dziękuję
łaskawco.
- Po prostu muszę z
tobą porozmawiać. Założyłam, że nie będziesz miał czasu i o zawiezienie
poprosiłam Rose.
- No okej.
- Więc? Wrócisz
dziś?
Słyszałam jak
wzdycha z rozdrażnieniem.
- Będę za godzinę -
powiedział na odczepnego i się rozłączył.
Rzuciłam się na
łóżko, głowę schowałam w poduszkę i zaczęłam piszczeć. Zirytował mnie. Pojawił
się w domu chwilę przed dwudziestą drugą, czyli ponad dwie godziny po naszej
rozmowie.
- Nie widzisz, co
się dzieje? - Byłam w kompletnym szoku. - Od kilku dni nie wracasz do domu na
noc.
- Przepraszam, ale
wiesz, że mam dużo pracy. Nic na to nie poradzę.
- No tak. Jednak
nie to jest najważniejszą kwestią, którą chciałam poruszyć. Sądzę, że
powinniśmy zrobić sobie przerwę.
Szok malujący się
na jego twarzy szybko przerodził się we wściekłość.
- Żartujesz,
prawda? Do jasnej cholery Callie!
- Zaczynam się
męczyć w tym związku. Nie mówię, że z tobą zrywam, ale na jakiś czas muszę się
odizolować.
To nie było dla
mnie łatwe, ale jego reakcja upewniła mnie w mojej decyzji.
- Nie możesz!
Jesteś dla mnie najważniejsza.
- Ważniejsza od
twojej pracy, czy co ty tam po godzinach robisz? Proszę John, nie okłamuj mnie
i siebie.
Złapał mnie za
nadgarstek. Zdecydowanie zbyt mocno. Czułam pulsowanie i już wiedziałam, że
jutro w tym miejscu znajdę siniaka.
- Puść mnie! To
boli!
Zacisnął mocniej
dłoń.
- Nie możesz mnie
zostawić! Nie zdajesz sobie nawet sprawy, z jak wielu rzeczy dla ciebie
zrezygnowałem.
- Proszę, puść.
- Nie pozwolę ci
odejść, Callie. Jeśli to zrobisz, doprowadzę do tego, żeby cię zwolnili i żadna
firma w najbliższych Stanach cię nie zatrudni. - W jego głosie czułam
desperację, a słowa, które wypowiedział wstrząsnęły mną.
- Nie mógłbyś tego
zrobić!
- Założysz się? Nie
wspominając już o twoich rodzicach, którzy nie pociągną długo, jeśli zostaną
zwolnieni.
Zapomniałam, że
jakiś czas temu John załatwił mojemu ojcu pracę na wyższym stanowisku. Jestem
pewna, że część zarobionych pieniędzy odkładał, ale nie mogłam ryzykować. Jak
człowiek, którego kocham mógł mi coś takiego robić.
Z moich oczu
zaczęły płynąć łzy.
- Jak możesz?
Myślałam, że ci na mnie zależy.
- Oh Callie,
kochanie - pogłaskał mnie wolną ręką po policzku, równocześnie nieco
rozluźniając chwyt na nadgarstku. - Oczywiście, że mi na tobie zależy. To tylko
dla twojego dobra.
- Jesteś potworem -
wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Nie prowokuj
mnie. A teraz idź już spać.
Odwróciłam się czym
prędzej i udałam się do łazienki. Zza pleców usłyszałam jeszcze jego głos.
- A co do twoich
wieczornych pogawędek, najwyższy czas je skończyć.
Zamknęłam się w
łazience, gdzie bezwładnie osunęłam się na podłogę i przyciskając do siebie
zranioną rękę, rozpłakałam się na dobre. Co się stało z człowiekiem, którego
pokochałam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)