- Hej.
- Hej.
Mijały minuty, a oni nadal nie potrafili znaleźć
odpowiednich słów. Callie czuła się jakby go zdradziła, a Jullian był zazdrosny
i nie rozumiał, czemu nic nie wspomniała o Johnie. W tych niewypowiedzianych
słowach czuć było jej żal i jego rozczarowanie.
- Czemu nie powiedziałaś mi o Johnie? - Zapytał.
- Wiem, że to było nie fer wobec ciebie, ale nie
czułam takiej potrzeby. Myślałam, że ty też sobie kogoś znalazłeś.
W sumie dawno nie poruszali tej kwestii.
- Nie wiem, co mógłbym Ci powiedzieć Callie.
- Wybaczysz mi? - Miała ogromną nadzieję, że tak.
Nie przeżyłaby gdyby zerwali kontakt.
- Chyba nie muszę ci mówić Callie, jak jesteś dla
mnie ważna.
Odetchnęła z ulgą i szybko zmieniła temat.
- Nie mogę uwierzyć, że byliśmy tak blisko
siebie, a równocześnie tak daleko. Odkąd poznałam Kate, słyszę tylko o tym,
jaki jej brat jest cudowny i że musi mnie koniecznie z nim zapoznać.
- Zabawne, ale mi nie mówiła o tobie ani słowa,
chyba, że jesteś jedną z tych dziewczyn, z którą chciała podjąć próbę
zeswatania mnie.
- Po niej można się tego spodziewać. Ale i tak
jest cudowna. Drugiego takiego człowieka można ze świecą szukać.
- Jest wspaniała, ale czasami potrafi znaleźć za
skórę. Nawet nie wiesz, jak bardzo nie chciałem iść dziś na ten bankiet.
- Właśnie zauważyłam napięcie między tobą a twoją
mamą. - Nie wyobrażała sobie, jak źle między nimi jest, dopóki nie zobaczyła
ich wczoraj razem.
- Zmusiła mnie do pójścia tam. Zresztą po części
wyszło mi to na dobre, bo w końcu cię spotkałem. Tak właściwie nie powiedziałem
ci, że pięknie wyglądałaś. Przerosłaś wszystkie moje wyobrażenia.
Zarumieniła się.
- Dziękuję. Ty również nieźle się prezentowałeś.
Chociaż ten garnitur wydawał się odrobinę przyciasny.
- Nie miałem czasu na zakupy, ale skoro mówisz,
że nieźle wyglądałem, to się cieszę.
- Przynajmniej jesteś skromny.
Nie było tak niezręcznie, jak sobie wyobrażała.
- Może miałabyś ochotę wybrać się na kawę jutro
po południu? W końcu wczoraj nie rozmawialiśmy tak na prawdę. - Propozycja,
która wyszła z jego ust nie była zła. Wiedziała, że nie jest on psychopatą, ani
nikim w tym rodzaju.
- Jutro nie mogę, mam obiad u rodziców. Może
pojutrze?
- Wracam do LA jutro wieczorem.
- To może chodźmy teraz?
- Na kawę? Może lepiej na drinka?
- Jullianie, czy ty masz w planach mnie upić? -
Zapytała żartobliwie.
- Nie, po prostu chcę się kulturalnie napić z
przyjaciółką.
Nie była pewna, w którym konkretnie momencie
awansowała na ten status, ale on też był dla niej kimś bardzo bliskim.
- W sumie możemy się wybrać.
- Świetnie. Prześlę Ci adres baru smsem. Zaufaj
mi nigdy nie piłaś lepszych drinków. - Zrobił krótką przerwę. - A co z Johnem?
Nie będzie mu to przeszkadzać? - Zapytał mimo, iż miał to najzwyczajniej
gdzieś.
- Ok i nie wydaje mi się. Jesteśmy przecież tylko
przyjaciółmi.
Nawet nie wiedziała, jak bardzo zdołowało go to
stwierdzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)