piątek, 23 sierpnia 2013

Przecież wygrałam

No to tak na wstępie: w ten weekend mam zamiar się zmobilizować i dodać po rozdziale każdego z moich opowiadań. Mam nadzieję, że mi się uda. Ostatnimi czasy skupiłam się na pewnym konkursie,więc jakoś nie bardzo wychodziło mi pisanie. Poniżej macie właśnie to co udało mi się na ten konkurs nabazgrać. Liczę, że wam się spodoba i pokażecie to swoimi komentarzami. :D dzięki za odwiedzanie mojego bloga. 
A teraz takie małe pytanko, które opowiadanie wolicie, żebym napisała pierwsze? 
To chyba na dziś tyle. Przyjemnego czytania :P
piosenka, do której tańczyli <3
-----------------------
Miał na sobie frak i białą koszulę z szerokim kołnierzem. Ona długą suknię w kolorze burgunda, z rozcięciem do pół uda. Jedną dłoń oparła na jego ramieniu, drugą on ujął w swoją. Objął ją w talii i ruszyli w szalone, mroczne tango. Wolny, wolny, szybki, szybki…

Pochylił się nad nią, wygięła się w tańcu dotykając włosami podłogi. Jego usta znalazły się niepokojąco blisko, ale jej nie pocałował. Wolny, szybki, szybki, wolny... Przemierzali salę w równym rytmie, jakby stanowili nierozerwalną całość. Wirowały czerwone pluszowe zasłony, płomienie świec zlały się w jedno, rozmazały się twarze innych tańczących. Wolny, szybki, szybki, wolny… Był jak skradająca się puma, bawił się nią jak kot z myszą: wypuszczał, ale nie dalej niż na odległość ramienia, by znów przyciągnąć do siebie i poprowadzić, gdzie chciał.

Muzyka urwała się, zatrzymując ich w połowie figury. Ich oddechy złączyły się w jeden. Ich serca biły w jednym rytmie. Minęło kilka minut zanim ocknęli się z tego oczarowania. To było idealne pierwsze spotkanie. Szkolny bal, czarujący chłopak u boku – czuła, że jej marzenia właśnie się spełniają. W końcu mogła wylać na zewnątrz uczucia towarzyszące jej od miesięcy.

W jej głowie biły się miliony myśli i obrazów. Przed oczami migały wszystkie rozmowy, smsy wymienione z nim w tajemnicy przed bliskimi. Odsunęła się całkowicie od świata, czekając z wytęsknieniem na kolejną wiadomość. Jej ruchy, zachowania – to wszystko było automatyczne. Nie widziała świata poza tajemniczym chłopakiem poznanym przez przypadek na jednym z portali.

A teraz był tu razem z nią. Z jego oczu biło pożądanie i ciekawość, a mimo to nie odważył się do tej pory na nic więcej z wyjątkiem delikatnego pocałunku w dłoń. Nie wiedziała, co ma o tym myśleć.

Był powściągliwy. Nie wiedział jak się przy niej zachować, nie znał jej oczekiwań. Chciał to wszystko dobrze rozegrać. Zależało mu na niej, aż za bardzo. Tak bardzo bał się odtrącenia. Mimo tej postawy twardziela, w środku był wrażliwy. W ciągu kilkudziesięciu dni pokazał jej swoje wnętrze, jednak przed innymi ludźmi musiał zachowywać pozory. Boże, jak bardzo chciałby ją pocałować. Z jej twarzy mógł odczytać, że ona chce tego w takim samum stopniu jak on. Jednak ciągle miał jakieś wątpliwości. Coś nie pozwalało mu tego zrobić. Nie tu, nie teraz. Czuł, że ta chwila musi być wyjątkowa. Przyjechał tu zaledwie kilka dni temu specjalnie dla niej. Chciał sprawić, żeby zapamiętała ten ostatni rok. Chciał, aby została królową wiosennego balu ze swoim księciem u boku. To miał być jej dzień.

Kiedy muzyka niespodziewanie przestała grać, miał już dosyć czekania. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Ocknął się z chwilowego osłupienia i delikatnie dotknął swoimi wargami jej ślicznych, różowych ust. Pocałunek nie trwał długo, ale był wyjątkowy. Wiedział, że zapamięta tę chwilę do końca życia i będzie on niej opowiadać swoim wnukom. Kiedy odsunął się i zobaczył łzy migoczące w jej ślicznych lawendowych oczach.

- Natalia, co się stało? – przejęcie i zdenerwowanie obecne w tonie jego głosu, wskazywały na to, że mu na niej zależy, tak jak nikomu innemu przedtem. To sprawiło, iż na jej twarzy zagościł najpiękniejszy uśmiech świata, który był w stanie rozchmurzyć nawet najbardziej ponury dzień.

- To nic – odpowiedziała cicho. Wtuliła się w jego ramiona i wyszeptała mu wprost do ucha – Po prostu jestem szczęśliwa. Chciałbym, żeby ta chwila trwała wiecznie.

Jeszcze nigdy nie był tak poruszony. Czuł miliony motylków latających w jego brzuchu. Tylko ona tak na niego działała.

- Kochanie, to dopiero początek naszego wspólnego życia. Teraz, gdy ujrzałem cię po raz pierwszy wiem, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie płacz – powiedział ocierając opuszkiem kciuka łzę spływającą po jej policzku. – Albo ja też zacznę.

Wiedział, że ta groźba wywoła u niej jeszcze większy uśmiech. Kiedy go zobaczył poczuł się największym szczęściarzem na Ziemi. Pocałował ją delikatnie w czubek głowy.

- No już dobrze, teraz otrzyj oczka, bo zaraz ogłoszą, kto został królem i królową. Nie możesz wyjść rozmazana po swoją koronę.

Kilka chwil później z głośników usłyszeli głos dyrektorki szkoły.

- No to bez zbędnych przemówień chciałabym pogratulować … Aleksandrze Gac i Jakubowi Sadkowskiemu zdobycia tytułów królowej i króla naszego wiosennego balu. Mam nadzieję, że z dumą będziecie nosić wasze korony. A teraz zapraszamy do tańca zamykającego naszą dzisiejszą imprezę. Dziękuję wam wszystkim za przybycie i mam nadzieję, że dobrze się bawiliście.

Cóż nie wszystko wychodzi zawsze po naszej myśli. Tak bardzo chciał, żeby to właśnie Natalia mogła nosić tą koronę. Widział na jej twarzy rozczarowanie, ale nie tak wielkie, jakiego się spodziewał. Wziął ją w ramiona, aby zatańczyć z nią ten ostatni taniec.

Z radia usłyszeli swoją ulubioną piosenkę. Zaczęli powoli poruszać się w jej rytmie. Było to całkowite przeciwieństwo wcześniejszego, zmysłowego tanga. Między nimi ciągle było gorąco od emocji, ale tych raczej nieznajomych tak młodym ludziom. Pożądanie rozmyła miłość.

Wraz z końcem piosenki opuścili salę i wsiedli do jego starego, srebrnego mercedesa zaparkowanego na pobliskiej uliczce. Siedząc w nim nie mówili wiele, ale cisza panująca między nimi była wręcz przyjemna. Cały czas trzymali się za ręce.

Kiedy dotarli pod jej dom, wysiadł, otworzył jej drzwi samochodu i odprowadził na ganek. Nadeszła pora rozstania.

- Obiecaj, że już nigdy mnie nie opuścisz – poprosiła nieśmiało.

- Obiecuję – odpowiedział.

Dał jej na pożegnanie delikatnego całusa w usta i pozwolił jej wejść do domu.


Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi pobiegła najciszej jak umiała do kuchni i wyjrzała przez okno. Zobaczyła jak niespiesznie odpala samochód i odjeżdża. Wcześniej zapytał jej, czemu nie jest zawiedziona swoją przegraną. Nie odpowiedziała mu wtedy. Teraz sama zadała sobie to pytanie i na myśl przyszła jej tylko jedna odpowiedź: „Przecież wygrałam. Wygrałam miłość, kogoś, kto będzie ze mną na dobre i złe. A to dużo ważniejsze niż jakaś tam korona i głupi tytuł”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)