środa, 1 czerwca 2016

Call me XXXII

Najlepszego z okazji Dnia Dziecka kochani ;)

- Hej, za ile będziesz?
- Callie, zaczynam się martwić.
- Mogłabyś do mnie oddzwonić?
- Wiem, że jesteś na mnie zła, ale jakoś to wszystko rozwiążemy.
- Callie, do jasnej cholery odbierz ten telefon!
- Nie możesz mnie wiecznie ignorować.
- Kochanie...
Odsłuchując swoją pocztę głosową, poczuła mdłości na sam dźwięk jego głosu. Było już tak spokojnie. Skrzynka od dwóch dni była zapchana, jednak Callie zamiast skasować owych wiadomości, zdecydowała ich wysłuchać. To był jej największy błąd. Nagle zaczęła czuć się obserwowana że wszystkich stron. Miała wrażenie, że każdy kolejny ruch, każda rozmowa czy skinienie stawały się własnością kogoś innego.
- Callie?
Głos Julliana wyrwał ją ze świata rozmyśleń.
- Jestem u ciebie.
Po chwili usłyszała cichy dźwięk kroków. Kiedy objął ją, poczuła jak część napięcia znika.
- Stało się coś? - Bardziej stwierdził, niż spytał.
- To nic takiego, dam sobie z tym radę.
- Jakby co, wiesz gdzie mnie znaleźć. Nie jesteś sama, Callie.
- Wiem, ale muszę się nauczyć radzić sama. Jeżeli to mnie przerośnie, obiecuję, że ci powiem.
Nie chciała, żeby po raz kolejny cierpiał. Biorąc pod uwagę jego poprzednie starcie z Johnem.
Nie była także przyzwyczajona do takiej troski. Bynajmniej nie ze strony mężczyzny. Co prawda na początku związku, John był, a przynajmniej wydawał się być godny zaufania. Dzieliła się z nim wszystkim i jak na tym wyszła?
Gnębiło go to, że nie chce mu w pełni zaufać. Źle się z tym czuł, ale postanowił dać jej czas i swoją przestrzeń. W końcu sama mu powie.
- Dobrze. Jak tam w pracy? - Zapytał, próbując odciągnąć jej myśli od tego, o czym tak intensywnie kontemplowała.
- Dużo zamieszania. Jutro mam rozprawę, bo tym razem z negocjacji nic nie wyszło. Trochę się boję.
- A co powiedziałabyś na kolację dla rozerwania?
Nie musiała się długi zastanawiać.
- Pewnie, ale pod jednym warunkiem.
Zmarszczył brwi.
- Żadnej kuchni francuskiej. Jeżeli jeszcze raz zobaczę w pobliżu żabie udka, to wybiegnę z piskiem.
Przewrócił oczami. Zwykle Callie to robiła.
- Ten jeden raz i tylko dlatego, że masz gorszy dzień.
Pocałowała go delikatnie w usta.
- Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)