sobota, 24 maja 2014

ever liar 39

a za taką ładną ilość wyświetleń dziś i w związku z piękną pogodą, łapcie dłuuugi rozdział :D pamiętajcie o kom :*
-------------
Przez kilka dni nie mogłem nigdzie znaleźć Kate. Jak to miło, że mnie unika. Dostrzegłem ją dopiero, kiedy wychodziła dziś ze szkoły. Wydawała się zdenerwowana. Zapragnąłem dowiedzieć się, co ją trapi. Miałem, co prawda jeszcze jedną lekcję, ale była to muzyka. Pewnie pani Jackson nawet nie zauważy mojej nieobecności.

Poszedłem do łazienki i rzuciłem na siebie zaklęcie niewidzialności. Trochę mnie to kosztowało, ale nie miałem innego wyjścia.  Tak przygotowany, ruszyłem biegiem za Katherin. Kiedy ją dogoniłem, właśnie skręcała w uliczkę, prowadzącą do jej domu. Dostrzegłem, że w ręce trzyma jakiś zwinięty papier. Nie zdążyłem wejść za nią do domu, więc przystanąłem przed drzwiami prowadzącymi na taras. Widziałem przez nie, jak Kate szybko wbiega na górę i chwilę później już z niej zbiega. Chciałem się przenieść do jej pokoju, ale w chwili, kiedy zaczynałem wypowiadać regułkę, dziewczyna wyszła z domu.

Chyba lepiej będzie, jeśli pójdę za nią – postanowiłem.

Szła do lasu. Zdziwiło mnie to, ponieważ zimą raczej rzadko, kto się tam zapuszczał. Straciłem ją na chwilę z oczu, kiedy potknąłem się o korzeń wystający ze śniegu. Rozejrzałem się dookoła. Zniknęła bez śladu. Na szczęście na ziemi było jeszcze widać odciski jej butów. Podążałem za nimi, do momentu, kiedy całkowicie zniknęły.

Przecież ona nie mogła się rozpłynąć w powietrzu. Chociaż… w sumie umie czarować, ale nawet ja nie umiem całkowicie zniknąć, a sztukę teleportowania opanowałem dopiero po dwóch latach. Coś mi tu nie gra.

Okręciłem się wokół własnej osi, szukając chociażby drobnej wskazówki. Stanąłem jeszcze raz w miejscu, w którym kończyły się jej ślady. Dostrzegłem, że nie tylko jej. Na śniegu widoczne były również odciski męskich butów.

No bez żartów. Ten jej nowy chłopaczek, też tutaj jest?

Trochę się wkurzyłem. Postanowiłem iść dalej w stronę, w którą skierowane były ich kroki, ale coś mnie powstrzymało. Natrafiłem na jakąś blokadę. Coś w rodzaju niewidzialnej bariery. Spróbowałem się przez nią przebić, ale niestety nieskutecznie.

No cóż, chyba będę musiał tam wejść przy pomocy czaru.

Przeszukiwałem moją głowę, starając się znaleźć zaklęcie, które zrobi chociażby małą szparę w tym czymś. Po kilku próbach udało mi się. Wszedłem do środka i doznałem niezłego szoku. W środku był nie kto inny, jak Mac – mój bliski kolega z kowenu i Kate. Co gorsze wyglądało na to, że się przytulają i właśnie im to przerwałem. Obrócili się przodem do mnie.

- No pięknie, tylko ciebie brakowało mi dziś do szczęścia – powiedziała Kate.

- Miło, że w końcu to przyznałaś. Hej Mac, co ty tu z nią robisz? – zapytałem chłopaka.

Spojrzał na mnie trochę zmieszany, po czym skierował swój wzrok na Kate, która wydawała się być nieźle wkurzona.

- To wy się znacie?

- No, tak jakby – odparłem.- Ale w sumie to nie jest najistotniejsze. Mac, czy mógłbyś odpowiedzieć na moje pytanie?

- Nick, to chyba nie jest twoja sprawa. Jak się tu dostałeś? – zapytał mnie.

- Wiesz, że jestem całkiem dobry w rozwalaniu.

- I psuciu, jak widać. To ja może zostawię was w spokoju, bo jestem zbyt zmęczona dzisiejszym dniem.

- Kate, czekaj. Chciałem z tobą porozmawiać – powiedziałem.

- Ile razy mam ci powtarzać, że nie mam ochoty na rozmowy z tobą? Mac widzimy się jutro – powiedziała do niego i poszła. Chciałem ją zatrzymać, ale Mac mnie przytrzymał.

- Puszczaj. Jak mogłeś się z nią umawiać? Przecież mówiłem ci, że mi na niej zależy – rzuciłem.

- Opanuj się idioto. Jestem tylko jej przyjacielem i tak się składa, że znam ją dużo lepiej niż ty. Dobrze ci radzę, lepiej zajmij się Violett. Jeżeli chcesz jej szczęścia, to zostaw ją w spokoju. Dużo przeżyła, a ty tylko pogarszasz jej samopoczucie. Zrozum, że nikogo nie uszczęśliwisz na siłę. Daj jej odetchnąć.

- Odetchnąć? Dobre sobie. Nie mogę patrzeć, jak ona cierpi, a widzę, że teraz tak jest. Muszę się dowiedzieć, o co chodzi. Jeśli ci na niej zależy tak samo, jak mi, to mi w tym pomożesz.

- Coś ty sobie wymyślił? – zapytał mnie Mac.

- Widziałem, jak dziś gniotła jakąś kartkę. Mam zamiar ją zdobyć i dowiedzieć się, co ją dziś tak dobiło. Coś jest z nią nie tak.

- O dziwo, zgadzam się z tobą. Od jakiegoś czasu coś ją dręczy i to musi być coś poważnego. Czułem dziś, że bardzo chce mi się wygadać, ale coś ją powstrzymywało. Informuj mnie, jak tylko się czegoś dowiesz.

- Jasne. No to powiedz, co wy tu dziś robiliście?

- Pomagam jej oswoić się z mocami. Widziałeś już chyba ich pokaz? – Skinąłem głową. – Więc wiesz, że ona sama nie może nad tym zapanować. To się staje powoli niebezpieczne. Do tego jest jeszcze sprawa jej rodziców…

- Co z nimi? – zapytałem.

- Kate dowiedziała się ostatnio, że ludzie, którzy podają się za jej rodziców, tak naprawdę nimi nie są. Teraz staram się znaleźć jej prawdziwą rodzinę, ale to jest strasznie trudne.

- Czemu mi to wszystko mówisz? Przecież wiesz, że ona nie chce mieć ze mną teraz nic wspólnego.

- Bo wiem, że tobie też zależy na niej. A tak poza tym nie mam nikogo innego, kto mógłby mi pomóc i byłby do tego tak zdeterminowany.

- Dzięki. Jesteś z nią umówiony na jutro?

- Tak.

- To dobrze daj mi znać SMS – em, o której się spotykacie. Zajmę się wtedy tą kartką.

- Jasne. Trzymaj się.


- Ty też – rzuciłem i skierowałem się do domu.

6 komentarzy:

  1. Buhahahaha *szatański śmiech* Mój pomysł ;D
    Twój Pomysłodawca;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bozeeeeeeeee. Chce wiecej xD
    Przeczytalam dzis calosc i musze przyznac, ze niezle.
    Masz troche bledow... Zjadasz slowa, litery, zle odmieniasz koncowki czasem.
    Ale ogolnie swietnie.
    Co do rozdzialu... Kurde no, troche sztuczna byla wedlug mnie ta rozmowa Maca i Nicka... xD Ale to juz moje zdanie.
    Poprowadz ttoche szybciej ta akcje bo ja juz nie wytrzymuje xd
    Weny zycze i z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial.
    A jak bedziesz miala troche czasu, to wpadnij do mnie, moze Ci sie spodoba: http://czerwcowakatastrofa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, kocham;* Dzisiaj przeczytałam całość, ale strasznie mi się podoba. Oby tak dalej. Czekam z niecierpliwością na nn;*
    Zapraszam do mnie: http://prawdziwa-tozsamosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDNEE *.* pisz jak najszybciej <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne <3] Pisz dalej pisz <3 czekam z niecierpliwością na następny roździał, masz ogromny talent pisarski i bardzo przyjemnie czyta sie twoje opowiadania, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Więcej więcej chcę więcej

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)