sobota, 22 listopada 2014

ever liar 59

miłego czytania :) (kochana Hestio, dokładam ci kolejny rozdzialik :*)
czekam na wasze komentarze :D
*rozdział zawiera sceny przemocy oraz wulgaryzmy. czytasz na własną odpowiedzialność :P 
--------------------------

Restauracja była bardzo elegancka i jak na mój gust za sztywna. Mężczyźni ubrani w drogie garnitury i kobiety w sukienkach o przedziwnych krojach i kolorach, zajmowali kolejne stoliki. To zdecydowanie nie było w moim stylu, ale musiałam się jakoś względnie wpasować. Ciężko było mi wytrzymać w tej sukience. Postanowiłam od razu udać się do łazienki, by spróbować coś na to poradzić. Kiedy kelner zabrał nasze kurtki, zapytałam się Patrici, gdzie jest toaleta. Bez zbędnych roszczeń wskazała mi dyskretnie drzwi i zaproponowała, że pójdzie ze mną. Prawdę mówiąc nie było mi akurat w tej chwili potrzebne towarzystwo, ale zgodziłam się. Czułam się z nią pewniej. Zamknęłam się w jednej z pachnących różami kabin.

Ile ktoś musiał wydać na to wszystko pieniędzy?

Jako, że miałam przy sobie małą książeczkę z podręcznymi zaklęciami, którą dostałam miesiąc temu od Maca, postanowiłam poszukać w niej rozwiązania mojego małego problemu. Miała ona może z 30 stron, a jej kartki były puste. Najlepsze było w niej to, że wystarczyło dotknąć jednej z jej stron i wypowiedzieć, jakiego zaklęcia się potrzebuje, a natychmiast się ono na niej pojawiało. Nie wiedziałam jak sprostować moje życzenie, jednak działała ona podobnie do wujka Google, wystarczyło mieć jakąś myśl i trafiałeś prosto w sedno. Tak było i tym razem.

- Aequare – szepnęłam i mogłam odetchnąć ulgą. Sukienka w końcu leżała idealnie. Viol nie powinna mieć mi tego za złe.

Wyszłam szybko z kabiny, umyłam ręce i razem z mamą poszłyśmy do naszego stolika. Oprócz taty i Violett, siedziała przy nim jeszcze dość postawna kobieta o miłym uśmiechu i mężczyzna z delikatnym zarostem.

- Witaj Katherin. Miło nam, że możemy cię poznać. Wiele o tobie słyszeliśmy – powiedział mężczyzna.

- Kochanie, to jest Mark, a to jego żona Collbie. Są naszymi bliskimi przyjaciółmi, a właściwie to rodziną – powiedział tata.

- Mi również miło.

Podałam im ręce i zajęłam wolne krzesło koło Violett. Zauważyłam na jej twarzy grymas i zapytałam ją, co się dzieje. Odpowiedziała, że nic i wróciła do rozmowy z Collbie. Czułam się trochę nieswojo. Co jakiś czas ktoś próbował mnie wciągnąć do rozmowy, ale ja nie potrafiłam dobrać odpowiednich słów. Odpowiadałam zdawkowo.

Wszystko przebiegało dobrze do czasu, kiedy do restauracji wszedł Nick. Co najdziwniejsze podszedł do naszego stolika, przywitał się ze wszystkimi omijając mnie. Z równowagi wyprowadził mnie jego pocałunek z Violett. Przecież powtarzał mi, że z nimi już koniec.

- Nick mogę cię prosić na chwilę? – Grzecznie go zapytałam, mimo że miałam ochotę mu przywalić.

- Pewnie. Zaraz wracamy – uśmiechnął się czarująco do pozostałych i ruszyliśmy w kierunku łazienek.

Kiedy już znaleźliśmy się z dala od wścibskich oczu klientów restauracji. Nie mogłam się oprzeć chęci uderzenia go, dlatego wzięłam zamach ręką i wycelowałam w jego policzek. Aż zapiekła mnie ręka. Nicka odrzuciło nieco do tyłu. Chyba miałam za mało siły.

- A to, za co? – Rzucił.

- Jeszcze się pytasz? Straciłeś rozum i pamięć? A może w końcu uświadomiłeś sobie, że jesteś zwykłą męską dziwką? Do jasnej cholery, za kogo ty się uważasz? Dziwię się, że ona się jeszcze nie otrząsnęła, ale bądź pewny, że jej w tym pomogę. Jesteś zwykłym śmieciem.

Ruszyłam do wyjścia, nie oglądając się za siebie. Już dawno nikt mnie tak nie wkurzył. Jaką ja byłam idiotką, zaczynając mu na nowo ufać? Chyba nie wie, do czego jestem zdolna. Jestem pewna, że kiedy Viol się o wszystkim dowie, to mi pomoże w mojej małej zemście, a póki co chyba powinnam wrócić do domu.

1 komentarz:

  1. Uuuu jestem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba :D Muszę wiele nadrobić i zrobię to na 100%
    Weny!

    http://opowiadania-zapomnianych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)