sobota, 12 kwietnia 2014

ever liar 34

przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale w ogóle nie miałam czasu. ten jako rekompensata jest dłuższy niż zwykle :) dziękuję Wam za te miłe komentarze i życzę miłego czytania :D 
---------------- 
Juliett uśmiechnęła się do nas.

- Chyba wam w niczym nie przeszkodziłam? – zapytała. Zanim którekolwiek z nas zdążyło odpowiedzieć, ona już mówiła dalej. – Siedzimy przy tym stoliku na końcu sali. Niedługo powinni się pojawić pozostali.

- Pozostali?

- Tak. Będzie tu jeszcze kilkoro moich znajomych ze studiów. Chciałam cię z nimi zapoznać. O chyba widzę Michael. No chodź, chłopcy sobie poradzą – rzuciła i pociągnęła mnie w stronę drzwi.

Kiedy poznałam już wszystkich studentów, całą grupką udaliśmy się do stołu. Z daleka zauważyłam, że Ed zacięcie dyskutuje z Adrianem. Miło, że się dogadywali. Usiadłam obok mojego chłopaka, bo chyba niedługo będę mogła go zacząć tak nazywać i pocałowałam go delikatnie. W odpowiedzi uśmiechnął się promiennie i objął mnie ramieniem. Był taki kochany.

Czas leciał nieubłaganie i zanim się spostrzegliśmy zaczęła się zbliżać północ. Do tej pory dużo tańczyliśmy i próbowaliśmy specjałów przygotowanych specjalnie na tą okazję przez szefa kuchni. Dziesięć minut przed wybiciem północy wyszliśmy na zewnątrz, biorąc po drodze zimne ognie i lampiony szczęścia, które rozdawały kelnerki tuż przy drzwiach. Każdy z nas napisał życzenie na niewielkiej karteczce i przywiązał do lampionu. Zaczęliśmy odliczać.

10… 9… 8… 7… 6… 5…

Obróciłam głowę w bok i zauważyłam stojących dosłownie 5 metrów od nas Violett i Nicka.

4… 3… 2… 1…

Wypuściliśmy lampiony, a kiedy znów zerknęłam w ich kierunku przylgnęli do siebie w pocałunku. To było za wiele, nawet jak na mnie. Nie wytrzymałam. Próbowałam przypomnieć sobie zaklęcie uspokajające, ale na próżno. Wybuchłam.

Poczułam, jak ziemia zaczyna się trząść. Nagle znikąd w naszą stronę zaczęła się zbliżać trąba powietrzna. Kilka pobliskich drzew złamało się w pół, o mały włos nie raniąc stojących w pobliżu ludzi. Czułam, jak ktoś próbuje mnie zaciągnąć do pomieszczenia. I wtedy czas stanął w miejscu.

***

Byłem zdezorientowany. W jednej chwili Violett zaczęła mnie całować, a w następnej rozpętało się piekło. Rozejrzałem się wokół niemal wrzucając Violl do sali i w końcu zrozumiałem, co, a właściwie to, kto jest źródłem tych ostatnich wydarzeń.

Katherin. Stała nieruchomo w złotej sukience, okryta tylko swoją zimową kurtką. Na jej nogach błyszczały złote szpilki.

Skupiłem się na niej. Jakiś obcy chłopak próbował ją zabrać z dworu, ale ona patrzyła się tylko pustym wzrokiem w miejsce, w którym całowałem się z Violett. Już wiedziałem co robić. Kreśląc na śniegu kilka łacińskich liter szeptałem zaklęcie. Udało się.

Czas stanął w miejscu, tak jak wszyscy ludzie tu obecni. Wszyscy poza mną i Kate. Zbliżyłem się do niej, a na mojej twarzy malowało się zdziwienie i zawód. Jak mogła mi nie powiedzieć, że jest czarodziejką, a co gorsza, jak ja sam się tego nie domyśliłem.

- Co się stało? – wyszeptała, jakby nie była świadoma sceny, która się tu dopiero co rozgrywała.

-  Chyba to ja powinienem zadać ci to pytanie. Co ty sobie myślisz? Zepsułaś tym ludziom najpiękniejszy dzień w roku. I jak mogłaś mnie przez tyle lat oszukiwać?

- Jak to oszukiwać? O czym ty mówisz?

- Nie wiesz, o czym mówię? Mówię o tym, kim jesteś.

- Mogłabym cię spytać o to samo. Tylko, że z mojej strony to wygląda dużo lepiej, bo dowiedziałam się o tym niedawno, ale ty wiedziałeś od urodzenia. Raz mi nawet o tym powiedziałeś – zaśmiała się. – Ale potem próbowałeś mi usunąć to wspomnienie – chyba zauważyła moją zszokowaną minę, ale mimo to mówiła dalej. – Tak pamiętam to, jak i wszystko inne. Myślałeś, że jestem, aż tak naiwna? Jesteś dwulicowym …

- No kim? Śmiało wygarnij mi, ale może najpierw wyjaśnij, czemu to dziś zrobiłaś – zatoczyłem ręką okrąg. 
– No słucham.

Po jej policzku spłynęła łza, ale nie miała ona nic wspólnego ze smutkiem, już raczej ze złością.

- Nie wiem, rozumiesz? Myślisz, że gdybym miała na to jakiś cholerny wpływ, to bym to zrobiła? Nie jestem chora psychicznie. To się dzieje samo. Po prostu, kiedy widzę ciebie z Violett cała moja złość w ten oto sposób ze mnie wychodzi. Zraniłeś mnie wielokrotnie i mam do ciebie żal, a ta twoja dziewczyna tylko podsyca ogień. Opowiadała ci już, jak próbowała mnie udusić?

- Co? – nie wierzyłem własnym uszom.

- To znaczy nie? Ja na twoim miejscu bym na nią uważała. A zresztą nie obchodzi mnie to.

- Nie kłam. Wiesz, że mnie nie oszukasz. Zależy ci na mnie i dlatego, tak cię boli, kiedy mnie z nią widzisz – powiedziałem zbliżając się do niej. Staliśmy tak blisko, że nasze oddechy się łączyły.- Jesteś straszną aktorką. Przyznaj, że chciałabyś nadal ze mną być.

- Po tym, co mi zrobiłeś? Nie uwierzyłeś mi, a żeby mnie bardziej wkurzyć związałeś się z tą żmiją, która chce mnie zabić. Jesteś zwykłym dupkiem. Nie mam ci więcej nic do powiedzenia, a teraz weź to odczaruj, czy coś.

- Nie. Do jasnej cholery, nie. Zostaniemy tu tak długo, aż się przestaniesz na mnie gniewać.

- No to trochę sobie poczekasz – rzuciła i zaczęła się oddalać, ale złapałem ją za rękę.- Znowu chcesz, żebym cierpiała? Czemu mi to robisz? Mam tego dość. To wszystko jest za trudne i będzie jeszcze trudniejsze, jak będziesz ze mną. Nieważne czy jako przyjaciel, czy ktoś więcej.

- Wiem. Ale nie mogę tak po prostu dać ci spokoju. Kiedy widzę jak się smucisz, coś we mnie pęka. Czuję twoje przygnębienie. Twoja aura bije tak mocną czernią, że myślę tylko o tym, jak ci pomóc.

- To przestań. Mam przyjaciół, którzy mi z tym pomogą. Nie wiesz, co ostatnio przeżyłam. Wszystko zaczęło się przez ciebie, więc zrozum, że nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego. Tak będzie lepiej.


Nie wytrzymałem. Podszedłem do niej i pocałowałem ją.

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! <3 Najlepszy z dotychczasowych:D I ta rozpierducha Kate, tak jak lubię ;P
    http://www.youtube.com/watch?v=cvaIgq5j2Q8
    Posłuchaj i przeczytaj tłumaczenie tekstu, jest taki słodki<3
    Twój Pomysłodawca;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super część zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny wpis :)

    Obserwuję Twojego bloga, czy mogłabym liczyć na rewanżyk ? :)
    http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O MÓJ BOŻE najlepszy rozdział z dotychczasowych końcówka świetna KOCHAM twój blog nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)