stwierdziłam, że do wakacji postaram się skończyć to opowiadanie, więc raczej nie spodziewajcie się nowych rozdziałów Elizabeth. ale nie martwcie się póki co :D
https://www.youtube.com/watch?v=2_jEKKUTEDM
https://www.youtube.com/watch?v=2_jEKKUTEDM
-----------------------------
Ze spuszczoną głową przeżyłam resztę lekcji. Rano napisałam
do Maca. Miałam się z nim spotkać po południu, żeby poćwiczyć. Nie mogłam się
doczekać chwili, w której będę się mogła w końcu wyżyć.
Po drodze na spotkanie wstąpiłam jeszcze na chwilę do domu. Nasypałam
Dimce jedzenie do miski, przebrałam się w wygodniejsze ciuchy, na które
narzuciłam kurtkę, związałam włosy w wysokiego koka i, łapiąc po drodze telefon,
ruszyłam do lasu. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale
postanowiłam je zignorować.
Mac czekał na mnie przy głównej ścieżce. Gdy tylko go
zobaczyłam, ogarnęła mnie ulga i zrobiłam coś, czego nie miałam w zwyczaju –
rzuciłam mu się w ramiona, o mało go nie przewracając. Na szczęście nie zapytał
mnie, o co chodzi, tylko przycisnął mnie mocniej do siebie. Staliśmy tak
chwilę. Kiedy się od niego odsunęłam, na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Dziękuję – powiedziałam.
- Rozumiem, że nie powiesz mi, o co chodziło? – zapytał.
Pokręciłam przecząco głową.
- No to chodźmy.
Ruszyliśmy w stronę znanej już mi polany. Kiedy mój
przyjaciel włączył kopułę, zdjęłam z siebie kurtkę i rzuciłam ją na ziemię.
- Bierzmy się do roboty – powiedziałam.
- Okej. Magia to nie tylko zmyślne zaklęcia, czy siła woli. Każdy
czarodziej musi znać serię specjalnych znaków, które pomagają mu w
kontrolowaniu żywiołów. Czasami kreśli się je na ziemi, a czasami wystarczy
zapamiętać jeden gest, czy pociągnięcie ręką. Zaczniemy od czegoś prostego. Z którym
żywiołem czujesz się najbardziej zżyta?
- Możesz ciut jaśniej?
Westchnął.
- Kiedy byłaś mała, lubiłaś chodzić jeździć nad wodę, ganiać
się z wiatrem, chodzić na przechadzki do lasu, czy może siadać i grzać się przy
ognisku?
Przestudiowałam swoje wspomnienia. Prawdę mówiąc lubiłam każdą z tych czynności,
ale chyba najbardziej lubiłam bawić się z wiatrem.
- Wiatr – odparłam.
- Dobrze. To znaczy, że jest on tak jakby twoim głównym
żywiołem. Będzie ci najłatwiej nad nim zapanować.
- Coś, jak w „Akademii Wampirów”?
- Powiedzmy, tylko u nas działa to odrobinę inaczej. Zaraz
ci to zaprezentuję. Ja najlepiej dogaduję się z ziemią.
Mówiąc to poruszył ręką trzy razy na przemian w lewą i w
prawą stronę. Wydawało się, że z jego dłoni sypie się srebrzący się proszek. Chwilę
później z ziemi wyłoniła się mała konwalia. Kiedy chciałam ją zerwać, Mac
pstryknął palcami i już jej nie było.
- Wow niezłe.
- Tak wiem. Ale znacznie ciężej mi idzie na przykład z wodą,
chociaż potrafię już trochę nad nią zapanować.
Na potwierdzenie swoich słów zatoczył ręką podwójne koło. Z jednego
palca zaczęła tryskać woda.
- Czarodziej, który jest mocnej zżyty z tym żywiołem potrafi
takim ruchem nawet zalać całe miasto.
- A co mogę zrobić z powietrzem? – zapytałam.
- Jest ono przydatne np. ze względu na samoobronę. Osoby takie,
jak ty potrafią usunąć powietrze z płuc kogoś innego, unieść go w powietrze,
teoretycznie mogę to też zrobić ze sobą. Teraz chyba już wiemy, dlaczego tak
często wzlatujesz nad ziemię. Tyle, że każdy potrzebuje nieustannego szkolenia.
- Pokaż mi, jak cię wznieść.
Mac podszedł do mnie i chwycił moją rękę.
Zanim zdążył cokolwiek mi pokazać, ktoś przebił się przez
kopułę za nami. W jednej chwili obróciliśmy się i naszym oczom ukazała się
dobrze znana mi postać.
Z uwag technicznych: jest trochę błędów interpunkcyjnych.
OdpowiedzUsuńTreść ciekawa, wciągająca. ;)
W wolnej chwili może zajrzysz do mnie?
http://skryte-wnetrze-duszy.blogspot.com
Z góry dzięki.
o jejku to nick prawda ?
OdpowiedzUsuńKocham czytać opowiadania. Opowiadanie jak najbardziej mnie zainteresowało. Jest świetne, pomijając błędy interpunkcyjne. Ogólnie bardzo miło się czytało ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję :)
http://mojswiat9893.blogspot.com/