poniedziałek, 1 lutego 2016

Call me XXII

- Jullian –
Tulenie jej do siebie było najwspanialszą rzeczą, o jakiej mogłem sobie w tej chwili pomyśleć. Ciężko było mi uwierzyć w to, co opowiedziała mi o Johnie. Wydawał mi się miłym facetem, ale chyba każdy z nas ma swoją drugą twarz. 
Kiedy Callie siedziała pod prysznicem, ja postanowiłem się zająć swoją twarzą. Stanąłem nad zlewem w kuchni i opłukałem delikatnie twarz wodą. Muszę przyznać, że ten dupek miał niezły prawy sierpowy. Czułem pieczenie wokół oka. Nieźle się wkopałem. Wyjąłem z zamrażalnika woreczek z lodem i przyłożyłem go do twarzy. Może dla niektórych ślady bójki wyglądają seksownie, ale nie dla mnie.
Wpadłem w wir swoich myśli i analiz, tak, że nie zauważyłem, kiedy Callie stanęła przede mną.
- Tego właśnie chciałam uniknąć. – Powiedziała cicho, odsuwając woreczek, w którym została już tylko zimna woda, od mojej twarzy. Pocałowała delikatnie moje przymknięte oko.
- To nic. – Przeskanowałem ją od góry do dołu. Miała na sobie niesamowicie seksowną koszulę nocną, która nie pozostawiała wiele wyobraźni. Cholera. – Powinnaś się położyć. Ja w tym czasie pójdę pod prysznic i poproszę obsługę, żeby przynieśli mi koc.
- Po co ci koc? – Zapytała zdziwiona.                                                        
- Nie chcę ci się narzucać, więc stwierdziłem, że lepiej będzie, jeśli prześpię się na kanapie…
- Nie ma nawet takiej opcji! To ja jestem tu przelotem. Nie mam nic przeciwko, żebyś spał ze mną w jednym łóżku. Chciałabym, żebyś to zrobił. Przy tobie czuję się bezpieczniej. – Ostatnie zdanie dodała ciszej.
- Dobrze. Chciałabyś, żebym zaczekał z prysznicem, aż zaśniesz?
Pokiwała głową.
- No to chodźmy.
Chwyciłem ją za rękę i zabrałem do sypialni. Położyła się na wielkim łóżku i przykryła kołdrą. Ułożyłem się obok niej i objąłem ją od tyłu. Wygląda na to, że byłem równie wykończony, jak ona, bo już po chwili nasze oddechy się wyrównały i zapadliśmy w głęboki sen.
Znajdowaliśmy się na sali balowej. Callie miała na sobie czerwoną suknię, delikatnie opinającą jej ciało u góry i rozchylającą się u dołu. Z głośników właśnie zaczęły się sączyć dźwięki piosenki, a ja jak zaczarowany porwałem stojącą obok mnie piękność do tańca. Dobitne dźwięki tanga zmieszane z delikatnym głosem piosenkarki. Wolny, wolny, szybki, szybki, obrót… Pochyliłem się nad nią, jej ciało wygięło się w tańcu, a włosy spięte w wysokiego koka właśnie z niego wyleciały. Zatopiłem dłoń w jej pięknych, kasztanowych włosach i pocałowałem ją. W tym samym momencie dookoła nas zaczęły wybuchać fajerwerki. Powróciliśmy powoli do pionu.
- Wspaniale być tu z tobą. – Powiedziała Callie.
- Też się cieszę. Jesteś najcudowniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Kocham cię.
- Myślę, że to nie twoja rola – przerwał mi głos zza moich pleców. Odwróciłem się i napotkałem przeszywający wzrok Johna. Callie zostawiła mnie i podeszła do niego, a on objął ją władczo. – Ona na zawsze będzie moja, nie masz na co liczyć. Nie potrafisz nawet znaleźć sobie porządnej pracy i żyjesz ze środków, które zostawił ci twój tatuś. Najpierw stań się prawdziwym mężczyzną.
I odszedł z nią.
Obudziłem się zlany potem. Była trzecia w nocy, a Callie spała spokojnie w moich ramionach. Ten sen i słowa Johna uświadomiły mi, że tak naprawdę jestem nieudacznikiem. Praca barmana, to nie był szczyt moich marzeń. Przecież, kiedy założę rodzinę, co mam nadzieję nastąpi już niedługo, bo wreszcie znalazłem idealną kobietę, to nie będzie wystarczało. Zresztą ta cała farsa była tylko po to, by wyrywać panienki.
Najwyższy czas zmienić coś w swoim życiu. Wyszedłem po cichu z pokoju i wybrałem numer, którego nie miałem w zwyczaju używać już od dawna. Po dwóch sygnałach usłyszałem znany mi dobrze głos.
- Nie spodziewałam się twojego telefonu, Jullianie. Czy w końcu dojrzałeś?
- Wygląda na to, że tak.
- Nawet nie wiesz, jak się z tego powodu cieszę. Wszystkie szczegóły omówimy po twoim powrocie.
Nie zdziwiło mnie, że wiedziała o mojej podróży.
- Dobrze, ale mam kilka warunków. Muszę zrobić to na swoich zasadach.
- Twój ojciec byłby z ciebie dumny. Coraz bardziej mi go przypominasz.
- W końcu to te geny.
- Co cię skłoniło do tej zmiany? O ile dobrze pamiętam zaklinałeś się, że nigdy nie będziesz chciał mieć nic wspólnego z rodzinną firmą. To przez dziewczynę?
Pomyślałem o Callie. To po części dzięki niej dojrzałem i zdałem sobie sprawę, że życie nie zawsze możemy przeżyć tak jak chcemy. W pewnym momencie nadchodzi czas, kiedy musimy dokonać zmian i dostosować się do czasu oraz miejsca, w którym się znajdujemy.
- Tak. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł ci ją przedstawić.
- Nie mogę się doczekać. Tęskniłam za tobą. - Szepnęła, a ja wyczułem, jak wiele znaczył dla niej ten telefon. Dawno straciliśmy dobry kontakt, ale czas pokazał mi, jak ważna może być rodzina.

- Ja za tobą też, mamo. Zadzwonię, jak tylko będę w Nowym Jorku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)