sobota, 20 lipca 2013

ever liar 3

Co ja do cholery zrobiłem?! Byłem na siebie wściekły za to, co się ostatnio wydarzyło. Nie dość, że ją zdradziłem, – za co była na mnie wściekła to jeszcze mąciłem w jej snach. Ale w końcu, czego nie robi się dla prawdziwej miłości. Nieprawdaż? Kate …. Ona jest taka słodka i niewinna. Muszę zostawić to za sobą. Ten związek … on nie miał sensu już od początku. Wiedziałem, że muszę wyjść za Violett, ale ja jej nigdy nie będę mógł pokochać jej jak Katherin. Zachowałem się jak głupek dając jej nadzieję. Nie dziwię się, że tak na mnie naskoczyła w nocy. Miała do tego prawo. To była dziwna znajomość. Od kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem zacząłem ją śledzić by niepostrzeżenie wkraść się do jej świata. Była wtedy z Chrisem. Nie powinienem był go od niej odciągać.

Wyglądali razem na szczęśliwych. Mimo wszystko zbliżyłem się do niej i cóż - rzuciłem na nią urok. Byłem taki zdesperowany. Chciałem oderwać ją od rodziny i przyjaciół. To było złe. Teraz już o tym wiem. Ale ciągle nie mogę pojąć jak ona się spod niego wyrwała.
- Nick! – zawołała mama. – Zejdź tu. Masz gościa.
Gościa? Ciekawe, kto to?
- Już idę.
Ubrałem moje ulubione, oczywiście czarne dżinsy i szara koszulkę w serek, po czym zszedłem na dół.
Gdy zobaczyłem, kto mnie odwiedził ogarnęła mnie panika. W drzwiach stała ubrana w szare rurki i czarną koszulkę Linkin Park - Kate.
- Mogę wejść? Czy będziemy gadać w drzwiach?
- Jasne. Wchodź na górę.
- Chcecie coś do picia? A może kanapki? – zapytała niezestresowana niczym moja mama.
- Nie, dziękuję pani Pierce. Jestem tu tylko na chwilę.
- Dobrze. Nie będę wam przeszkadzać.
Weszliśmy w ciszy do mojego pokoju.
- Usiądź, – kiedy to zrobiła zapytałem – Dostałaś mój wiersz?
- Tak. – nie wyglądała na zbytnio zachwyconą, ale czego mogłem się spodziewać.
- Co się stało? Nie spodobał Ci się ?
- Wiersz? Nie. Był całkiem ładny. Ale miałam dziwny sen.
- Tak? – O matko. Ona zaraz powie mi, że pamięta wszystko i będę musiał ją po raz kolejny okłamać. – A co dokładnie Ci się śniło?
- Byłam w twoim pokoju i rozmawialiśmy. Wyjawiłeś mi swoją tajemnicę.
- Co? Jaką tajemnicę? O czym ty mówisz?
- Powiedziałeś, że jesteś czarodziejem – po wypowiedzeniu tych słów objęła się ramionami. Chciałem się zbliżyć by ją przytulić, ale zaprzeczyła ruchem głowy.
- Nie. To jakiś nonsens. Czarodzieje istnieją tylko w filmach.
- Więc to był tylko sen?
- Oczywiście kochanie. Czarodzieje, wróżki, wampiry – takie rzeczy są tylko ludzką wyobraźnią.
- Dzięki za wysłuchanie. Brakowało mi Ciebie.
- Mi Ciebie też.
- Muszę już iść.
- Pozwolisz, że Cię odprowadzę.- rzuciłem i wciągnąłem na nogi moje nowe glany.
- Pani przodem.
Wyszliśmy na zewnątrz. Po drodze zwinąłem moją skórzaną kurtkę.
- Masz jakieś plany na wieczór? – wyrwało mi się. Choć nie byliśmy już oficjalnie parą po awanturze z Violett nadal mogliśmy się przyjaźnić. Przynajmniej na razie.
- Nie specjalnie. A co, masz jakiś plan?
- Co powiesz na kino?
- Ok. – powiedziała i uśmiechnęła się. To będzie piękne popołudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)