sobota, 28 czerwca 2014

ever liar 45

piszę i piszę i napisać nie mogę :P trochę dłużej z tym zeszło ale w sumie mimo, że są już wakacje, to mam więcej na głowie niż w trakcie roku szkolnego :D tak wiem, że rozdział jest krótki, ale kolejny obiecuję będzie dłuższy :)
----------------------------
- Myślałam, że dopiero będziesz wybierać sukienkę – powiedziałam, widząc, jak Rose odbiera torbę od ekspedientki.
- No coś ty, na dzień przed balem? Wiesz, że tak szybko bym się nie zdecydowała.
- No w sumie racja. A co z maską?
- Zapomniałabym. Znalazłam niedawno fajny sklep w okolicy. Mają tam chyba wszystko, czego potrzebujesz, w tym maski. Jedziesz ze mną? To tylko pół godziny drogi stąd.
- Chętnie. Sama chciałam jakąś znaleźć – odparłam.
Wsiadłyśmy do auta Rose i ruszyłyśmy. Trochę głupio, że musimy nosić maski, chociaż znając życie już po 10 minutach każdy się ich pozbędzie. Mają one dodawać tajemniczości całemu wydarzeniu. W pewien sposób jest to także oddanie szacunku dawnym mieszkańcom miasta, którzy co roku 21 marca świętowali równonoc wiosenną, bawiąc się na balu maskowym. Zapraszani byli na niego nie tylko przedstawiciele szlachty, ale również mieszczaństwo i chłopi. Było to ważne wydarzenie. Jest to również ważne święto dla czarownic. W tym dniu ziemia się odradza po śnie zimowym i wręcz promieniuje energią, nad którą ciężko jest zapanować.
Od sylwestra ćwiczę z Mackiem niemal codziennie. Uczy mnie jak zapanować nad moimi mocami. Jutro będzie to bardzo trudne, dlatego będę musiała się z nim spotkać rano, żeby uniknąć jakiegoś wybuchu na balu. Czuję, że coraz lepiej mi idzie z magią, ale potrzebuję jeszcze lat ćwiczeń, by dotrzeć do poziomu Maca czy Nicka. Staram się dawać z siebie wszystko.
Gonitwę myśli w mojej głowie przerwał głos Rose.
- Jesteśmy.
Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam rząd małych sklepików ściśle przylegających do siebie. Różniły się od siebie tylko kolorem.
- Idziemy do tego niebieskiego – rzuciła moje przyjaciółka.

Zaparkowała samochód na jednym z wielu miejsc parkingowych naprzeciwko sklepów. Wysiadłyśmy i niespiesznie weszłyśmy do niebieskiego budynku. Na drzwiach wisiał szyld z napisem: „Miszmasz. Znajdziesz u nas wszystko, czego potrzebujesz”. Cóż w środku panował niezły bałagan. Przynajmniej tak mi się wydało na pierwszy rzut oka. Półki uginały się pod ciężarem książek, butelek z kolorowymi płynami i masek. Oj będzie, z czego wybierać.

- Dzień dobry – ze schowka wyjrzała do nas miło uśmiechająca się starsza pani. Miała szare włosy i dziwnie czarne oczy, które niemal błyszczały.

- Dzień dobry – odpowiedziałyśmy.

- Szukacie czegoś konkretnego dziewczynki?

- Właściwie to tak – zabrałam głos. – Jutro mamy bal i potrzebujemy masek. Czy mogłaby nam pani pokazać jakieś. Oczywiście chodzi o coś poważniejszego.

- Tak. Zaczekajcie chwileczkę – zniknęła na zapleczu. Spojrzałyśmy po sobie z Rose i omal nie wybuchnęłyśmy śmiechem. Nie wiem w sumie, z jakiego powodu.

Gdy sprzedawczyni wróciła, rozłożyła na blacie dziesięć zdobionych ręcznie masek. Zapierały dech w piersiach.

- W jakim kolorze macie sukienki?

- Fiolet – rzuciła Rose.

Staruszka spojrzała na blat i podała jej czarną maskę zakrywającą tylko jedno oko. Rose przystawiła ją do twarzy. Idealnie pasowała do jej twarzy. Małe fioletowe róże odbijały się wśród głębokiej czerni, dzięki czemu jej niebieskie oczy wydawały się bardziej niebieskie. Przejrzała się w lustrze wiszącym na ścianie.

- Jest perfekcyjna.

- Dobra teraz ja. Moja sukienka jest niebieska, w sumie bardziej błękitna.

Od razu wiedziałam, którą maskę wybierze dla mnie sprzedawczyni. Odkąd ją zobaczyłam czułam, że innej nie chcę. Czarna, przylegająca do oczu, ozdobiona błękitnymi piórkami. Delikatna i tajemnicza.

- Bierzemy obie – osądziłam. – Ile płacimy?

- 25 dolarów.


Zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy w drogę powrotną.

5 komentarzy:

  1. Szczerze? Wolalabym poczekac dluzej i miec cos wiecej do czytania, a nie takie o... Za malo tego. O wiele za malo. I na dodatek nic sie nie dzialo.
    Jak dla mnie, ten rozdzial jest do dupy a juz na pewno calkiem zbedny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... I znowu muszę się zgodzić troszeczkę z Bonią... Za mało i brak akcji, tez wolałabym poczekać

    OdpowiedzUsuń
  3. tak krótko ale fajnie czkam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. szczeże to zawiodłam się długo nie dodajesz a jak cos to rozdziały sa krótkie i nic się nie dzieje

    OdpowiedzUsuń
  5. o jejku nie przesadzajcie pisz dalej nie mogę doczekać się następnego rozdziału WENY

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)