Witam w Nowym Roku!
- Jullian –
- Jullian –
Cały lot przespałem
na jednym ze średnio wygodnych foteli. Moje plecy nadal nieco bolały od spania
na podłodze i poważnie rozważałem pójście wieczorem na masaż. Oczywiście
wolałbym, żeby zrobiła mi go pewna konkretna osoba, ale życie to nie bajka i
magiczna różdżka niewiele może zdziałać.
Śniła mi się
Callie. Leżałem wygodnie na kanapie na balkonie, kiedy weszła przez drzwi
ubrana w olśniewającą małą czarną i czerwone szpilki. Jej brązowe włosy
układały delikatnymi lekami wokół jej twarzy. Usiadła na mnie okrakiem i
zaczęła całować mnie po szyi. Byłem w niebie, ale niestety każda bajka ma swój
kres.
- Stary, obudź się!
- Tom wrzasnął mi do ucha, siadając obok mnie przy barze.
Właśnie mieliśmy
zamykać, jednak po raz kolejny tego wieczoru skupiłem się na swoich marzeniach.
Stłukłem dziś dwa kieliszki i nie mogłem się kompletnie odnaleźć przy barze.
Chyba nie było osoby, która by tego nie zauważyła, ale mimo wszystko nie poddałem się i wytrwałem do końca.
Chyba nie było osoby, która by tego nie zauważyła, ale mimo wszystko nie poddałem się i wytrwałem do końca.
- Wszystko z tobą w
porządku?
- Tak, tylko trochę
się zamyśliłem.
- Kim jest ta
laska, która tak zawróciła ci w głowie? - Zapytał Andrew, który chwilę wcześniej
do nas dołączył.
- Callie. - To imię
wystarczyło, żeby ich pobudzić.
- W końcu wysłała
ci swoje nagie fotki?
A oni tylko o
jednym.
- Nie. Poznałem ją
na jakimś bankiecie w weekend.
- Na tym, co matka
cię siłą zaciągnęła? Chyba powinieneś jej podziękować.
- Ma chłopaka.
- Twoja matka? Nie
żeby była jakaś szczególnie brzydka czy coś, ale... - Poczułem, że to idealny
moment, żeby się wtrącić w monolog Andrew.
- Oczywiście, że
nie moja matka. Callie ma chłopaka.
- Odbij ją stary! -
Mac podchwycił temat. - Odkąd cię znam się za nią uganiasz. A to twoje
spojrzenie, kiedy o niej mówisz? Zrób coś z tym!
- To nie takie
proste. Jej na prawdę na nim zależy. Nie chcę się między nich wcinać.
- Stary, masz jaja?
To je w końcu pokaż, bo cała ta sytuacja jest do dupy. A właśnie, jak się nasza
tajemnicza Callie prezentuje? Bo jak nie ty, to może ja bym spróbował swoich
sił. - Rzucił Mac, za co oberwał od Drew w głowę.
- Dawno nie
widziałem tak pięknej dziewczyny. Zero w niej sztuczności. Nawet po obudzeniu
wygląda idealnie.
- A kiedy ty ją
widziałeś po obudzeniu? Widzę, że jednak zacząłeś działać.
- Nie tak jakbym
chciał. Upiła się.
- Stary ile razy Ci
mówiłem, że z ubijania nic nie wychodzi? Myślałem, że po akcji z Caroline
więcej tego nie powtórzysz.
- Ta rozmowa mnie męczy
chłopaki - rzuciłem i zacząłem zbierać się do domu. Musiałem się porządnie
wyspać.
- Ej Romeo, daj
znać jak już ułożysz sobie plan odbicia swojej Julii.
- Nie omieszkam. Na
razie!
Przed wczorajszym
wyjazdem z Nowego Jorku musiałem odwiedzić jeszcze jedno miejsce.
Mimo, że minął już
rok, nadal nie docierał do mnie fakt, że Michael odszedł. Wpatrując się w
kamienny nagrobek, w moich oczach pojawiły się łzy. Miał tylko 6 lat.
Wiedziałem od początku, że jest chory na białaczkę, ale liczyłem, że przy pomocy
niezliczonej ilości lekarzy uda się go wyleczyć. Niestety. Chciałem dać mu
wszystko, być dla niego wzorem do naśladowania i prawdziwym ojcem. Nie było
nikogo, kto mógłby podzielić mój ból, nikogo, kto mógłby zapełnić pustkę.
Będąc już w domu
rzuciłem się na kanapę z butelką piwa. Potrzebowałem otępić choć odrobinę mój
mózg, który od jakiegoś czasu pracował na zdecydowanie za wysokich obrotach.
Piękne. Brak mi słów.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad.
swiatjestpelenmagi.blogspot.com
Jak tylko znajdę wolniejszą chwilę z chęcią wpadnę ;)
UsuńJulian <3 najlepsza historia jednak jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :D
Usuń