sobota, 22 lutego 2014

ever liar 26

miłego czytania kochani :) jak ja lubię pisać rozdziały z perspektywy Nicka :P pamiętajcie o dwóch komentarzach :D
------------------

W ostatnim czasie częściej bywałem w lesie niż w domu. Zieleń w jakiś sposób mnie uspokaja. Zacząłem się zastanawiać nad swoimi wyborami. Może powinienem był wysłuchać Kate? I co mi odbiło, żeby spotykać się z Violett? Teoretycznie i tak kiedyś musiało do tego dojść i Katherin o tym wiedziała. Chyba powinienem był jej wybaczyć, skoro ona wybaczyła mi. Muszę z nią pogadać. Może złapię ją we śnie.

Już od dawna byłem spakowany, dlatego kiedy Patricia zadzwoniła tylko narzuciłem na siebie kurtkę i poszedłem do ich domu. Mama już jakiś czas temu wyraziła zgodę. Mieliśmy jechać w góry, ale coś chyba nie do końca wypaliło, bo kiedy znaleźliśmy się na miejscu żadnych nie widziałem.

- Nie żebym się czepiał, ale tu nie ma gór – zagadnąłem.

- Jeśli wyostrzysz swój wzrok, na pewno je zauważysz. Są tu cały czas, tylko ukrywają się – odpowiedziała mi mama Violett.

Spróbowałem zrobić tak jak mówiła i się udało. Moim oczom ukazały się pokryte bielą góry.

- Wow.

- Tak są cudowne – powiedziała Violl i wtuliła się w moje ramię. Przeszył mnie dreszcz, a ona dziwnie na mnie spojrzała. 

- Trochę mi zimno – dodałem.

Nie dociekała. Przy niej czułem się nie na miejscu. Nie czułem się sobą.

Mieliśmy zamieszkać w małym moteliku. Dostałem osobny pokój, chociaż wiedziałem, że Violett nie miałaby nic przeciwko gdybyśmy mieszkali razem. Czułem się w jakiś sposób zobowiązany Patricii i Jackobowi. W pewnym sensie traktowali mnie już jak swojego syna. Gdzieś w głębi duszy chciałem nim być, ale nie przez związek z Violl. 

Wtaszczyłem swoją torbę do pokoju i usiadłem na miękkim materacu. Oparłem głowę na ramionach i zacząłem rozmyślać, co ostatnio chyba mi się za często zdarzało. Nie chciałem się nigdy wiązać z Violett, ale był to mój obowiązek. Ostatnia wola mojego taty. Zabawne jak bardzo ktoś zupełnie nam obcy może zmieszać w naszym życiu. Jednak całe moje ciało podpowiadało mi, że powinienem być z Kate. Szlag! Jak ja nienawidzę bycia sobą. Co innego gdybym był zwykłym człowiekiem, a nie jakimś jebanym czarodziejem. Jak to w ogóle brzmi? Wzburzenie znowu we mnie narastało. Muszę się chyba przewietrzyć.

Wyszedłem z motelu nie informując nikogo. Ruszyłem w stronę ukrytych gór. Nagle usłyszałem czyjś krzyk. Ruszyłem w jego kierunku i ujrzałem jezioro. Pod kimś chyba załamał się lód. Jak najszybciej podbiegłem od dziury w grubej tafli. Przecież to niemożliwe, żeby się sama załamała. Skupiłem się i stworzyłem niewidzialne ręce, które po chwili namierzyły i wyciągnęły z wody jakąś dziewczynę. Wziąłem ją w ramiona i przeniosłem na brzeg. Kiedy odsunąłem włosy z jej twarzy okazało się, że była to Kate. Sprawdziłem puls. Wracała do normy. Po chwili zaczęła wypluwać resztki wody. Postanowiłem się teleportować jak najdalej stąd. To było samolubne, ale nie miałem wyjścia. W końcu jak zareagowałaby, gdyby zobaczyła, że jestem całkowicie suchy, po tym jak ją wyłowiłem.

Cholera. Trzeba było z nią zostać – pomyślałem. – Jeśli coś jej się stanie nie wybaczę sobie.

Cofnąłem się do lasu i wyjrzałem zza drzewa. Byli przy niej rodzice. Odetchnąłem z ulgą. Obyśmy się tylko już więcej nie spotkali, bo nie wiem jak Violett na to zareaguje.

Co prawda nie takiego otrzeźwienia potrzebowałem, ale to zawsze coś. Wróciłem do motelu, gdzie czekał już na mnie obiad. Usiadłem z rodzinką Violl. Jackob zapytał mnie gdzie byłem. Podobno szukali mnie w pokoju i strasznie się przerazili moim zniknięciem. Odparłem, że musiałem się przewietrzyć, na co Violett powiedziała, że ona też miała ochotę na spacer. Zaproponowałem, że po obiedzie się na niego wybierzemy.

Rozmowa jakoś zbytnio nam się nie kleiła w czasie posiłku, który to trzeba przyznać był zjawiskowo pyszny. Zaraz po zjedzeniu ruszyliśmy na obiecany spacer.

7 komentarzy:

  1. Niestety teraz nie mam czasu, aby wszystkiego czytać, jednak obiecuję, że wieczorem wpadnę jeszcze raz i wszystko przeczytam. Blog bardzo mi się podoba, super, że masz taką pasję, piszesz opowiadania :)
    zapraszam do siebie http://chmielublog.blogspot.com będzie mi miło zobaczyć nowy komentarz lub obserwację:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny z resztą jak każdy, który piszesz.
    Ty lubisz pisać z perspektywy Nicka, a ja go lubię za to jaki jest.
    Pozdrawiam i czekam na nn. :)
    ___

    Zapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział.

    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój boze rozdzial swietny!!! Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie... Świetny! :)
    Aaa! Pogadają w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. JA CHCĘ JESZCZE!

    OdpowiedzUsuń
  6. KIEDY DALSZE CZĘŚCI?!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)