poniedziałek, 24 lutego 2014

ever liar 27

no i znowu w umyśle Nicka :P obiecuję, że następny będzie z perspektywy Kate :)
----------------------
- No dobra mi możesz powiedzieć, co robiłeś rano. Nie wygadam rodzicom – powiedziała zaczepnie Violl.

- Byłem się tylko przejść. Zależało mi na zwiedzeniu trochę okolicy. Powiedz byłaś już tu kiedyś? – zmieniłem temat.

- Tak kilka razy. Rodzice lubią to miejsce. Podobno wspomaga moce i pozwala się lepiej skupić. To tutaj oni się w sobie zakochali – dodała.

- Faktycznie czuję się tu jakoś inaczej. Energia wnika we mnie jak w gąbkę i wydaje mi się, że staję się silniejszy, ale myślałam, iż to przez te moje treningi.

Roześmiała się.

- O tak. A te twoje muskuły. Nie sposób się oprzeć. Ale chyba to jednak magia twojego uroku osobistego.

- Wiedziałem. 

Śmialiśmy się tak głośno, że było nas chyba słychać w całej okolicy. Dobrze się z nią dogadywałem, ale była dla mnie bardziej jak siostra. Lubię ją drażnić i spędzać z nią czas, ale żebyśmy byli parą? Jakoś mi to się nie klei.

- Nick? Dobrze się czujesz? – zapytała.

- Tak, tak tylko się odrobinę zamyśliłem.

- No to dobrze, bo już zaczynałam się bać. 

- W sumie to nigdy nie pytałem cię o twoje plany na przyszłość.

- Nie myślałam jeszcze o tym tak na poważnie. Wydaje mi się, że powinnam zostać jakąś redaktorką w piśmie o modzie. W końcu lubię się rządzić i ładnie ubierać – powiedziała. – A kim ty chciałbyś zostać?

- Może jakimś prawnikiem? Wiem, że to dziwnie brzmi, ale podoba mi się ich praca. A dokładając do tego moje moce, mogę być niepokonany.

- Ach tak? To może pan niepokonany udowodni swoją wyższość próbując mnie złapać? – powiedziała zadziornie, biegnąc przed siebie z głową zwróconą w moim kierunku. Nagle usłyszałem uderzenie i dobiegłem do niej.

Leżała na ziemi, a obok niej leżała Kate.

No to już po mnie.

Pomogłem wstać Violett, po czym podałem dłoń Katherin, ale ona ją odtrąciła.

- Co za nieprzyjemna niespodzianka – zaczęła Violl.

- Mogłabym powiedzieć to samo – rzuciła Kate, otrzepując się ze śniegu. – Król i królowa dwulicowości, jak miło. 

To mogła sobie darować.

- Ciebie też miło widzieć – powiedziałem. Nie chciałem kolejnych kłótni. Zdecydowanie bardziej zależało mi na wyjaśnieniu tego, co się ostatnio wydarzyło, ale może nie przy Violli. Jednak nie zamierzałem być dla niej niemiły. – Co cię sprowadza w tę piękną okolicę?

- Możesz przestać udawać, że cię to interesuje i zabrać swoją dziewczynę, bo chyba jej się obcas złamał – powiedziała złośliwie. Nie mogłem uwierzyć w jej zachowanie.

- Chodź Nick. Lepiej na nią uważać – powiedziała Violett i biorąc mnie pod rękę ruszyła w kierunku motelu. – Jak ona tak może? – zapytała smutnym głosem.

Przytuliłem ją mocno do siebie i dałem jej buziaka w czoło.

- Najwyraźniej się zmieniła – odparłem niepewnie. Szczerze mówiąc zaskoczyła mnie. Wyczuwałem jej złość pomieszaną z czymś innym. Jej aura znacznie różniła się od tej sprzed kilku tygodni. Był w niej smutek, wściekłość, trochę strachu i coś, czego nie potrafiłem odczytać. Teraz jeszcze bardziej pragnąłem z nią porozmawiać.

Zaprowadziłem Violl do pokoju. Zrobiłem jej kakao i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Był bez sensu przynajmniej z tego, co zaobserwowałem na początku. Mniej więcej w połowie wymigałem się zmęczeniem i udałem do swojego pokoju. Nałożyłem na uszy słuchawki i włączyłem na cały regulator jedną z moich ulubionych piosenek „ Kiss my eyes and lay me to sleep” AFI. Kojarzyła mi się z dawną Kate. Zasypiając zdałem sobie sprawę, że coś mnie wciąga do jej snu .

5 komentarzy:

  1. kiedy next??? oby jak najszybciej :) kocham to; już nie mogem siem doczkać next :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, lubię te z perspektywy Nicka ^^
    Niech już porozmawiają i wyjaśnią sobie wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak zresztą każdy pisz dalej !!!:} Mam wielka ochotę udusić tą Violl

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kate i nick się w końcu zejda

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)