środa, 15 stycznia 2014

nie mieszaj się cz.6

Siedząc w moim pokoju nie rozmawialiśmy zbyt wiele. Nie bardzo wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Na szczęście około 12 do mieszkania wparowała Sandra i składając mi urodzinowe życzenia dosiadła się do nas. Kiedy opowiedziałam jej o wydarzeniach dzisiejszego poranka wydawała się być tym wszystkim zachwycona.

- Jejku! Ja na twoim miejscu bym się niezmiernie cieszyła. Dobrze mieć ze sobą kogoś, kogo się zna, jak własną kieszeń. Z chęcią bym się z tobą zamieniła. No wiesz w końcu takie ciasteczko … - kiedy to powiedziała wybuchłyśmy niepochamowanym śmiechem. Hubert zaczął udawać urażonego, ale jak się okazało nasz śmiech był zaraźliwy i po kilku sekundach wszyscy zwijaliśmy się z bólu brzucha na dywanie.

- No dobra dziewczyny, ja już muszę spadać. Muszę się jeszcze spakować, a z samego rana mamy pociąg. Przyjdę po Ciebie o szóstej – powiedział Hubert, ucałował nas w policzki i wyszedł.

Miałam ochotę schować się pod grubym kocem i nie wychodzić spod niego przez najbliższych kilka miesięcy, jednak moja przyjaciółka nie miała zamiaru mi na to pozwolić. Wygramoliłyśmy z szafy największą z możliwych walizek i zaczęłyśmy do niej pakować moje rzeczy. Jak się w końcu okazało nie wiele z nich nadawało się do zabrania. Według kartki umieszczonej w kopercie miałam się wkręcić w towarzystwo gangsterów, więc golfy odpadały. Sandra uparła się, żeby iść jeszcze dziś na zakupy. Nie miałam na to siły, ale nie mogłam już wytrzymać narzekań mojej przyjaciółki i ostatecznie się zgodziłam.

Przez bite trzy godziny łaziłyśmy po różnych sklepach i wypatrywałyśmy ubrań na miarę mafijnej dziewczyny. Koniec końców kupiłyśmy trzy pary czarnych spodni w tym jedne skórzane, aksamitny gorset, kilka czarnych, czerwonych i szarych koszulek z całkiem sporym dekoltem, dwie pary botków na obcasie, zalotną granatową koszulę nocną, która, ledwo sięgała do ud, czarny, wysadzany ćwiekami stanik, małą czarną sukienkę, która muszę przyznać wywarła na mnie niesamowite wrażenie i chyba tonę różnorakich kolczyków, łańcuszków, bransoletek i pierścionków. Po drodze wstąpiłyśmy jeszcze do perfumerii. Do koszyka wrzuciłyśmy czarną kredkę do oczu, tusz podkręcający rzęsy i śliczną czerwoną szminkę. Cóż jak nałożę na siebie tyle tapety, raczej nikt nie będzie w stanie mnie rozpoznać. Wybrałyśmy także perfumy o nieco pikantnym zapachu. A to wszystko za pieniądze przeznaczone, na moją przemianę w czasie wykonywania zadania.

Po powrocie do domu wpakowałam wszystkie kupione rzeczy do walizki i rzuciłam się na łóżko, wcześniej nastawiając sobie budzik na piątą. Przed zaśnięciem odczytałam jeszcze otrzymanego wcześniej smsa. Okazało się, że był od mamy. Życzyła mi spełnienia marzeń. Jakby to było możliwe.

Wsiadam na czarnego Harleya i kurczowo zaciskając dłonie na kurtce kierowcy marzę tylko o tym, by udało mi się przeżyć. Czuję jak motor rusza i nabiera coraz większej prędkości, a jedyne, co trzyma mnie przy życiu to zaufanie do ubranego w skórę szatyna. Nie wiem czemu, ale coś wewnątrz mnie mówi mi, że mogę mu ufać. Zamykam oczy i zasypiam, nie bojąc się o to, co będzie dalej.

2 komentarze:

  1. kiedy dodasz kolejną część ever liar ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najchętniej wzięłabym się za pisanie już dziś, ale jutro mam konkurs i muszę jeszcze zrobić prezentację. myślę, że dodam jutro, a najpóźniej w sobotę :)

      Usuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)