poniedziałek, 27 stycznia 2014

nie mieszaj się cz.8

od teraz kolejne rozdziały nie mieszaj się będą się pojawiały w poniedziałki i środy, ze względu na to, że chciałabym mieć już choć z jednym opowiadaniem spokój przez ferie. liczę na wasze opinie :D
-----------------

Przez kolejny miesiąc, umiejętnie śledziłam, z niewielką pomocą Huberta, każdy ruch Jakuba Fantoma. Notatki i zdjęcia walały się po podłodze mojego pokoju. Ledwo dało się przejść. W końcu dopięłam wszystko na ostatni guzik i byłam gotowa do wykonania zadania.

Około godziny piętnastej zaczęłam szykować się do wyjścia na miasto. Nie miałam zbyt wielkiej wprawy w malowaniu się, dlatego trochę mi to zajęło. Na całe szczęście, koniec końców udało mi się osiągnąć wymarzony efekt. Włosy zakręciłam lekko lokówką i spryskałam lakierem, aby zbyt szybko się nie rozwaliły. Założyłam czarne spodnie, gorset, skórzaną kurtkę i szpilki, po czym chwytając małą kopertówkę, wyszłam z pokoju. Po drodze do głównego wyjścia dałam jeszcze znać Hubertowi.

W trakcie obserwacji zauważyłam, że Kuba ze swoimi przyjaciółmi najbardziej lubią przesiadywać w otwartym rok temu klubie „Life”. Specjalnie wyszłam wcześniej, by móc jeszcze trochę pozwiedzać.

Gdańsk wieczorem wygląda niesamowicie. Oświetlone ulice sprzyjają spacerom. Mimo zaludnionych ścieżek, miło się chodziło. Punktualnie o dwudziestej byłam pod klubem.
Kolejka była bardzo długa, jednak dzięki moim atutom udało mi się w miarę szybko wejść do środka. Od razu poraziły mnie różnokolorowe światła. Na parkiecie już tańczyło sporo ludzi. Patrząc na niektórych, można było domyślić się, że są za młodzi na takie miejsce.
Usiadłam na stołku przy barze i zamówiłam margaritę na rozluźnienie. W końcu musiałam idealnie odegrać dziś swoją rolę. Dość szybko opróżniłam wysoki kieliszek,
zostawiając na, nim ślady czerwonej szminki. Wmieszałam się w tłum i zaczęłam tańczyć.
Po kilku minutach wokół mnie ustawił się wianuszek mężczyzn w różnym wieku, jednak nie dostrzegłam wśród nich tego właściwego. Już po przeczytaniu jego opisu , znalezionego w kopercie wiedziałam, że mój cel ma około metr dziewięćdziesiąt wzrostu, kruczoczarne włosy i ciemno-niebieskie oczy. Cóż, nie zauważyłam tu dziś kogoś takiego.

Straciłam nadzieję i zaczęłam zbierać się do wyjścia, w końcu byłam już tu dwie godziny, kiedy usłyszałam za sobą męski głos.

- Ej dziunia! A mnie nie zaszczycisz, chociażby jednym tańcem? – obróciłam się na pięcie, gotowa dać w twarz nieznajomemu, ale zorientowałam się, że jest on osobą, na którą czekałam.

- To zależy od tego, czy dasz radę mi dorównać – odparłam.

Wokół słyszałam pogwizdywanie, jednak byłam zbyt skupiona na oczach Kuby. Widziałam w nich, że nie zamierza poddać się bez walki. Zaczęliśmy tańczyć. Nasze ruchy idealnie się zgrywały. Nie wiedziałam, jak coś takiego w ogóle jest możliwe.

Piosenka nie należała do długich i już po chwili słyszałam zupełnie inne nuty. Przysunęłam się do chłopaka, tak blisko, że mógł poczuć moje dość delikatne perfumy, wymieszane z odrobiną potu i szepnęłam mu do ucha.

- Całkiem nieźle, jak na lansiarza.


Po tych słowach wyszłam z klubu. Miałam nadzieję, że pójdzie za mną i na całe szczęście się nie pomyliłam.

2 komentarze:

  1. Suuupeer opowiadanie ;3 szkoda że takie krótkie ;c Musiałaś zabić Huberta ;/ Nawet nie wiadomo czemu nic jej wcześniej nie powiedział że ja kocha ;( Ale piszesz świetnie i bardzo leeko przez co łatwo sie czyta , czekam na el 41 *.*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania, więc zachęcam Was do zostawiania po sobie śladu :)